Super Express: - Drużyna latem nie doznała osłabień, jak bywało w poprzednich latach, więc miał pan chyba spokój w przygotowaniach do sezonu?
Waldemar Fornalik: - I tak, i nie. Pod względem liczby nie doznała osłabień, ale pod względem jakości tak. Odszedł Martin Konczkowski, który był ważnym ogniwem drużyny, bo zdobywał z drużyną mistrzostwo i III miejsce w lidze.
- Udało się zatrzymać Damiana Kądziora, a co z bramkarzem Frantiskiem Plachem, bo ponoć zainteresowany był nim Lech, a teraz pada nazwa Slovana Bratysława?
- To jest bardzo ważne, że Damian został, bo wszyscy wiemy jaki poziom reprezentuje. Wystarczy spojrzeć na statystki z ubiegłego sezonu. Co do Frantiska Placha, to nie mogę mówić dużo, poza tym, że jest coś na rzeczy. W kontekście Frantiska wymienił pan nazwy dwóch klubów, które są mistrzami swoich krajów, choć z tego co wiem, to Lech nie składał propozycji Plachowi. Dlatego gdy wspomniał pan o spokoju przygotowań, to nie jest tak do końca.
- Czy jest możliwość powrotu Jorge Felixa, który jest bez klubu?
- Nie będę mówił, czy taki temat istnieje, czy też nie, ale na pewno chciałbym mieć takiego piłkarza w drużynie.
- Biorąc pod uwagę, że w rundzie wiosennej ubiegłego sezonu byliście trzecią drużyną Ekstraklasy za Rakowem i Lechem, to jesteście w stanie być w pierwszej trójce w nowym sezonie?
(śmiech). W życiu wszystko jest możliwe, bo kto by przewidział, że przed trzema laty zdobędziemy mistrzostwo. Ale zobaczmy co się dzieje w klubach, które od dwóch lat walczą o najwyższe trofea. Mają wysokie budżety, rozbudowane kadry piłkarzy. Z tych klubów odchodzą piłkarze - jak w przypadku Jakuba Kamińskiego – za 10 mln euro, więc chciałbym, żeby od nas odchodzili za takie kwoty. Kiedyś o walce o mistrza mówiły tylko Legia i Lech, a teraz pojawiły się Raków, Pogoń, i Lechia ma swoje ambicje. My wdarliśmy się do czołówki jak kopciuszek i straszymy tych najlepszych i najzamożniejszych, bo nas nie stać na duże transfery.
- Tyle, że ten kopciuszek już dwa razy zatańczył na balu za pana kadencji i zdobył miejsce na podium, więc czemu nie mielibyście zrobić tego kolejny raz?
- Chcielibyśmy to zrobić, ale widzimy jakie są uwarunkowania i na co nas stać. Nie możemy ściągać zawodników za Bóg wie jakie pieniądze i brać coś a konto, żeby wywalczyć europejskie puchary.
Polski talent pod lupą słynnego Jurgena Kloppa. Dostanie szansę debiutu?
- Kto dla pana jest głównym faworytem do mistrzostwa?
- To jest zawsze trudne pytanie. Ciekawe jak będą funkcjonowały drużyny pod wodzą nowych trenerów – Lech, Legia i Pogoń. Raków jest coraz mocniejszy, bo inwestuje coraz więcej pieniędzy i ściąga nowych zawodników.
- Czy blamaż Lecha w eliminacjach Ligi Mistrzów może mieć wpływ na jego postawę w lidze?
- Na pewno zawirowania wokół stanowiska trenera nie pomogły w przygotowaniach do tego dwumeczu. Są dwie teorie - albo uda się szybko podnieść i wziąć rewanż, albo będzie problem. Myślę, że w Poznaniu wiedzą jak zadziałać.
- W czwartek mieliście specjalną mszę w intencji piłkarzy i trenerów Piasta przed startem ligi. To chyba fajny zwyczaj, który też scala ludzi w klubie?
- To zwyczaj praktykowany od wielu lat, również w Ruchu gdzie pracowałem wcześniej. Nie jestem inicjatorem tego, bo uważam sprawę wiary za prywatną każdego z nas. Jestem osobą wierzącą, ale się nie afiszuję z tym, a niektórzy to robią. Tak samo, jak nie ciągnę nikogo na siłę do kościoła.