Jerzy Podbrożny

i

Autor: Facebook Jerzy Podbrożny

Legenda Lecha i Legii typuje wynik klasyku. Niektórzy kibice mogą się wkurzyć [WYWIAD]

2021-04-08 12:54

Jerzy Podbrożny (54 l.) podczas swojej piłkarskiej kariery grał zarówno w Poznaniu jak i Warszawie. Trofea zdobywał tak z Lechem jak i z Legią. W rozmowie z Super Expressem „Guma” opowiedział m.in. o tym jak ocenia drużynę Czesława Michniewicza, jaki jego zdaniem był powód zwolnienia Dariusza Żurawia oraz dlaczego w Warszawie cieszy się większym szacunkiem niż w Poznaniu.

Super Express: - Kwestia tytułu mistrzowskiego jest już w tym sezonie rozstrzygnięta?

Jerzy Podbrożny: - Zwykło się mówić, że w piłce wszystko jest możliwe, ale biorąc pod uwagę to jak Legia się prezentuje – nie widzę szans żeby ktokolwiek jej zagroził. Myślę, że ta 10-punktowa zaliczka na siedem kolejek przed końcem to naprawdę dużo. Legia może sobie pozwolić na trzy porażki… Nie, nie sądzę żeby legioniści musieli do ostatniej kolejki drżeć o tytuł.

- A jak oceni pan grę Legii pod wodzą Czesława Michniewicza?

- Będąc gościem Canal+, w ostatni weekend miałem okazję na żywo zobaczyć spotkanie Legii z Pogonią. I gołym okiem widać, że szczególnie w pierwszej połowie legioniści deklasowali rywala, było widać dużą różnicę. Starają się grać szybko, poszczególni piłkarze dobrze operują piłką. Do tego dużo akcji oskrzydlających. Naprawdę bardzo przyjemnie się na to patrzyło. Druga połowa wyglądała już gorzej, być może dlatego, że wynik został rozstrzygnięty jeszcze przed przerwą. Mniej było gry skrzydłami, podopieczni trenera Michniewicza zdecydowanie zwolnili tempo. Niemniej oceniam grę Legii bardzo pozytywnie.

Piątek i Sousa ZDEPTANI po meczu z Anglią. Oj, będzie bolało! | Futbologia

- Według pana ta drużyna ma szansę być produktem eksportowym ekstraklasy? Zespołem, który awansuje przynajmniej do fazy grupowej Ligi Europy?

- W tej chwili ciężko to ocenić. Na pewno Legii, podobnie jak każdej innej drużynie przydałyby się wzmocnienia. Od kilku lat powtarzam zresztą, że warszawski klub w każdym okienku transferowym powinien pozbywać się najsłabszych ogniw, a w ich miejsce sprowadzać 1-2 zawodników, którzy będą realnym wzmocnieniem zespołu i podniosą jego poziom.

- Lech Poznań znajduje się obecnie na przeciwnym biegunie. Jak ocenia pan zwolnienie Dariusza Żurawia oraz doniesienia mówiące o tym, że w najbliższych dniach jego następcą zostanie ogłoszony Maciej Skorża?

- Tak naprawdę nie wiemy, co dzieje się wewnątrz klubu. Uważam jednak, że jeśli działacze chcieli zwolnić trenera Żurawia to mogli zrobić to dużo wcześniej. Z drugiej strony za jego kadencji był okres, w którym Lech grał naprawdę dobrze i osiągał fajne wyniki, szczególnie w Lidze Europy. Rezultaty w lidze są zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale trzeba też pamiętać, że stracili kilku kluczowych zawodników. Nie ma więc tej jakości, która była wcześniej.

Kara dla piłkarza Legii. To będą dla niego trudne dwa tygodnie

- Czy pana zdaniem uratowanie sezonu i awans Lecha do europejskich pucharów jest jeszcze w zasięgu poznańskiego zespołu?

- Będzie o to naprawdę bardzo trudno. Zostało 7 kolejek do końca, strata do czwartego miejsca, które może dać awans do pucharów wynosi obecnie 7 punktów… Lech musiałby zacząć wygrywać już od najbliższej kolejki, a wiadomo, że z rozpędzoną Legią bardzo trudno będzie mu o zwycięstwo. Być może zmiana trenera akurat przed meczem z Legią miała być takim impulsem dla zawodników. Sygnałem, aby pokazali więcej determinacji. Nowy trener będzie się przyglądał, każdy będzie miał czystą kartę. Trzeba będzie włożyć w to spotkanie jeszcze więcej zaangażowania, woli walki.

- Zatem według pana działacze Lecha spisali już ten sezon na straty, a zadaniem nowego szkoleniowca na końcówkę rozgrywek będzie poznanie zespołu i jak najlepsze przygotowanie go do kolejnej kampanii?

- Wydaje mi się, że taki był cel zmiany szkoleniowca w tym konkretnym momencie. Nowy trener będzie miał więcej czasu na popracowanie z zespołem, poznanie go. A przede wszystkim opracowanie pomysłu na to jak ta drużyna ma grać. Do tego dochodzi kwestia zawodników, których nowy szkoleniowiec widziałby w drużynie i których chciałby sprowadzić do Poznania. Według mnie te siedem spotkań kończących sezon będzie stanowiło dla Lecha przygotowanie do kolejnych rozgrywek.

- Podczas kariery piłkarskiej spędził pan udany czas zarówno w Lechu, jak i Legii. W obu tych klubach odnosił pan znaczące sukcesy. Który z nich jest obecnie bliższy pana sercu?

- Mam ogromny sentyment do obu tych klubów. Tak jak pan powiedział, zarówno w Lechu jak i Legii osiągałem duże sukcesy, choć w Legii na pewno większe, mam tu oczywiście na myśli grę w Lidze Mistrzów. W obu zespołach spędziłem po 2,5 roku i w obu atmosfera była naprawdę bardzo dobra. Aktualnie mieszkam jednak blisko Warszawy, więc może z tego powodu jest mi nieco bliżej do Legii.

- Pan oba kluby wspomina znakomicie, ale tego samego nie można raczej powiedzieć o kibicach Lecha, zapytanych o Jerzego Podbrożnego.

- Podejrzewam, że kibice w Warszawie darzą mnie większym szacunkiem i lepiej mnie wspominają. Rzecz jasna wiąże się to z moim przejściem z Lecha bezpośrednio do Legii. Takich rzeczy w Poznaniu się nie wybacza. Taki jest jednak żywot piłkarza, że trzeba przemieszczać się z klubu do klubu. Tym bardziej, że ówczesny transfer był inicjatywą działaczy Lecha, którzy uznali, że jestem za stary na grę w Poznaniu i chcieli mnie sprzedać. A przecież miałem wtedy dopiero 28 lat.

Bartosz Bosacki o sytuacji w Lechu. Ocenia kandydata na trenera Kolejorza

- W niedzielę będzie pan zatem kibicował Legii?

- Przede wszystkim życzyłbym sobie, aby obie drużyny stworzyły świetne widowisko i żeby wygrał ten zespół, który tego dnia będzie lepszy. Legia z pewnością jest faworytem, ale jak wcześniej wspomniałem, w piłce wszystko jest możliwe. Dużo będzie zależeć od dyspozycji dnia. Chciałbym zobaczyć świetny mecz i wiele bramek, a kto wygra… niech pokaże boisko.

- Pokusi się pan na koniec o wytypowanie wyniku spotkania?

- Tak jak powiedziałem, faworytem na pewno jest Legia. Widać, że jest „w gazie”, gra dobrze i punktuje regularnie. Wiadomo jednak, że ciężar gatunkowy tych spotkań jest zupełnie inny. Do tego zmiana trenera w Lechu, efekt „nowej miotły”… Mimo wszystko typuję zwycięstwo legionistów, trzy do jednego.

Najnowsze