Transfer „Grosika” do Pogoni to hit lata. Uszczęśliwił on kibiców i szefów „Portowców”, a może najbardziej swoją rodzinę. – Córka Maja aż się rozpłakała, gdy jej oznajmiliśmy, że tata będzie grał w Pogoni, a my wracamy do domu – opowiada Dominika. – Od września zacznie naukę w III klasie szkoły międzynarodowej, w której będzie mogła mówić po polsku, czego nie miała w Anglii. Ja też jestem szczęśliwa z powrotu, bo mam swoje plany, które chcę tu realizować. Marzy mi się otwarcie atelier makijażu, ale takiego prawdziwego, stacjonarnego, o co za granicą było raczej trudno – dodaje. Makijaż, ale i popularyzowanie zdrowego trybu żywienia i życia, to pasje żony piłkarza. – Być może gabinet makijażu połączę z innymi specjalistami, bo chciałabym, żeby powstało takie miejsce w Szczecinie, z holistycznym podejściem do życia – wyznaje. Sądząc po figurze Dominiki, byłaby najlepszą wizytówką takiego miejsca. – Dobrze samemu reprezentować i pokazywać to, co chciałoby się dać innym – mówi o swoim pomyśle. – Kobiety, które odwiedzą moje gabinety, będę mogły zaczerpnąć rad – począwszy od zdrowia wewnętrznego przez wygląd zewnętrzny, a na upiększaniu przez odpowiedni makijaż kończąc – zaznacza. Dominika zdradza nam, że i u męża starała się zmienić nawyki żywieniowe. – Powoli przynosi to efekt. Ograniczył spożywanie słodkich napojów gazowanych. Wprowadziłam do diety zdrowy nabiał, a w domu gotuję sama, więc jemy zdrowo. Kiedy ćwiczymy na siłowni, to staramy się wymieniać doświadczeniami. On jest dobrze uwarunkowany genetycznie do sportu. W klubie fachowcy szybko doprowadzą go do formy. Jeśli odnajdzie motywację i będzie pracował sumiennie, to jestem spokojna o jego formę piłkarską – dodaje żona piłkarza.
Pierwszy wywiad Kamila Grosickiego po powrocie do Pogoni. Ważne słowa żony [TYLKO U NAS]