W Hiszpanii remis Legii z Realem przyjęto wręcz z niedowierzaniem, ale trudno się temu dziwić. W końcu naprzeciwko obrońcy tytułu stanęła drużyna, która zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów pierwszy raz od 21 lat, a w poprzednich trzech meczach fazy grupowej straciła trzynaście goli. To jednak nie miało żadnego znaczenia. Gospodarze pokazali wielką wolę walki, odrobili straty 0:2 i nawet wyszli na prowadzenie, ale ostatecznie zremisowali 3:3.
Co zrozumiałe hiszpańskie media nie skupiały się na wychwalaniu zespołu Jacka Magiery, a na krytyce "Królewskich". Najsłynniejszy madrycki dziennik "Marca" na stronie tytułowej napisał "Bez publiczności, bez intensywności, bez motywacji, bez napięcia w defensywie". Co prawda po chwili czytamy, że był to 27 kolejny mecz Realu bez porażki, ale ten remis ma wyjątkowo gorzki smak. Tuż po golu Thibauta Moulina w internetowym wydaniu dziennika można było przeczytać tytuł "Absolutna katastrofa", a już po ostatnim gwizdku dziennikarze "Marki" stwierdzili, że "Real napisał w Warszawie jedną z najczarniejszych stron swojej historii w europejskich rozgrywkach".
W podobnym tonie o meczu "Królewskich" pisze inny z madryckich dzienników - "AS". "Chaotyczny remis" to tytuł wydania gazetowego, a w Internecie czytamy, że goście "zapłacili za frywolność". Ponadto dziennikarze doceniają postawę Legii, która "obnażyła słabości" Realu. "Impet gospodarzy zmroził madrytczyków" - to z kolei tytuł w "El Pais".
Jeszcze ostrzej o spotkaniu z mistrzami Polski wypowiadają się redaktorzy dzienników z Barcelony - "Mundo Deportivo" i "Sport". Ci z kolei twierdzą, że "Legia zatrzasnęła drzwi" przed Realem, który w środowy wieczór był po prostu śmieszny.