Lech Poznań przegrał z FC Basel 1:3 w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Porażka na własnym stadionie stawia mistrzów Polski w trundym położeniu przed rewanżem, który odbędzie się za tydzień w Szwajcarii. Jednak zbyt łatwo stracone bramki sprawiają, że w rewanżu o korzystny rezultat będzie piekelnie trudno mistrzom Polski.
Zobacz: Szymon Pawłowski: Jeżeli chce się grać w Lidze Mistrzów, nie można tak łatwo tracić bramek
- Przegrywamy jako drużyna, nikt więc nie powie, że przegraliśmy przez kogoś. Przy traconych bramkach każdy z nas mógł się zachować lepiej. Po tym, jak Burić obronił karnego czuliśmy, że ten mecz może się inaczej potoczyć. Niestety, popełniliśmy proste błędy, które kosztowały nas bardzo dużo - mówił po meczu w rozmowie z "Super Expressem", Marcin Kamiński.
Jak podkreśla obrońca nadal jest iskierka nadziei na odrobienie strat w Szwajcarii, lecz zdaje sobie sprawę, że nie będzie to łatwe zadanie.
Czytaj: Lech Poznań za SŁABY na Ligę Mistrzów? FC Basel WYPUNKTOWAŁ mistrza Polski
- Do Bazylei lecimy, by odrobić straty. Wiemy, że czeka nas ciężkie zadanie, ale nie możemy powiedzieć, że już odpadliśmy. Każdy mecz jest inny i równie dobrze możemy tam strzelić trzy bramki - dodaje zawodnik Lecha Poznań.