Tego nikt się nie spodziewał! Rubin Kazań w drugiej kolejce Ligi Mistrzów zatrzymał rozpędzoną Barcelonę (grupa D). Mecz skończył się sensacyjnym remisem 1:1, a świetnie zagrał Rafał Murawski (29 l.), który powstrzymał gwiazdy z Katalonii.
Zadaniem Murawskiego w tym meczu było głównie przecinanie akcji ofensywnych Barcelony. I polski zawodnik wywiązał się z niego znakomicie. Nie przestraszył się wielkich nazwisk zespołu Josepa Guardioli. Nawet kiedy na boisko wszedł słynny Leo Messi, Argentyńczyk nie był w stanie pokonać bramkarza zespołu z Tatarstanu.
Przeczytaj koniecznie: Gollob zostaje w Stali
Murawski, który zagrał wczoraj przez pełne 90 minut, najbardziej uprzykrzył życie piłkarzom Barcelony w 50. minucie, kiedy to przerwał mogący zakończyć się golem atak gości. Mało tego! 16 minut później mógł pokonać Victora Valdesa. Oddał groźny strzał z dystansu, który został jednak zablokowany przez defensorów Barcelony.
Rozmiary sensacji mogłyby być większe, gdyby piłkarze Rubina utrzymali prowadzenie 1:0, które objęli za sprawą strzału z rzutu karnego Noboi.
W 60. minucie, również z strzałem z jedenastu metrów, do wyrównania doprowadził David Villa. Zawodnicy z Rosji ani myśleli jednak poddać się naporowi Barcelony. Mimo obecności na boisku Leo Messiego, to Rubin był o krok od strzelenia zwycięskiej bramki.
Wczoraj ciekawie było również w grupie A, gdzie Inter Mediolan po hat tricku Samuela Eto'o i jednym golu Wesleya Sneijdera pokonał Werder Brema 4:0 (w niemieckim zespole nie zagrał kontuzjowany Sebastian Boenisch). Wysoko wygrał również Tottenham - 4:1 z Twente Enschede.