– Emocjonalnie jestem zniszczony. Postarzałem się o następne dziesięć lat. To był bardzo angażujący mecz – mówił po spotkaniu… trener zwycięzców. Pep Guardiola mocno przeżył konfrontacje prowadzonego przez niego Manchesteru City z Bayernem. Mistrzowie Anglii pokonali bawarski klub aż 3:0 i są już bardzo blisko awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Wszystko za sprawą wspaniałego występu Erliga Haalanda. Norweg zaliczył efektowne trafienie (nr 45 w całym sezonie!) i piękną asystę przy golu Bernardo Silvy. Strzelanie na Etihad cudownym golem z dystansu rozpoczął Rodri. Tomas Tuchel jednak wierzy w cud. – Zasłużyliśmy na co najmniej jedną bramkę, straciliśmy też jedną, a może nawet o dwie bramki za dużo. Wynik jest zły, ale zakochałem się w mojej drużynie po tym, jak się zaprezentowała – powiedział menedżer Bayernu Tomas Tuchel.
Młoty zmiażdżą Arsenal? Przed nami emocjonujące derby Londynu
Rewanż 19 kwietnia i Pep Guardiola ma świadomość, że w Monachium nawet zaliczka trzech bramek może być niewystarczająca. – To był niesamowity wynik, ale trochę wiem, co może się wydarzyć w Monachium. Jeśli nie zagramy naprawdę dobrego meczu, to Bayern może strzelić nam nawet trzy gole. Są w stanie to zrobić, wiem o tym doskonale Piłkarze też o tym wiedzą. Wynik jest niezwykły, ale musimy mieć osobowość. Jeśli tak nie zagramy, wszystko się może zdarzyć. Z takimi drużynami jeden dobry mecz nie wystarczy – podsumował Hiszpan.
Tuchel zaskoczył słowami o mocnym uczuciu do swoich piłkarzy po wysoko przegranym meczu i mówi o momentach, w których to Bayern był lepszy od City. Zdaniem nowego szkoleniowca FCB (Tuchel zastąpił Juliana Naggelsmana ledwie kilkanaście dni temu) wynik jest niesprawiedliwy, a o rewanżu na Allianz Arena mówi: – W ogóle nie zgadzam się z tym wynikiem. Zostaliśmy skarceni w momentach, w których byliśmy lepsi. I to brutalnie. Do straty drugiej bramki graliśmy bardzo dobrze – przyznał.