Lokomotiw miał mnóstwo sytuacji, ale zabrakło skuteczności. Kluczowym momentem mogła być akcja rosyjskiej drużyny w 78. minucie, kiedy Krychowiak przegrał pojedynek sam na sam ze Szczęsnym. Mogło być 2:1 dla Lokomotiwu. Zamiast tego to goście z Turynu w samej końcówce strzelili zwycięską bramkę po rajdzie Diego Costy.
- To była jedna z moich głównych ambicji. Przede wszystkim chciałem wygrać, a po drugie zależało mi bardzo na tym, żeby Krychowiak nie strzelił mi gola w tym dwumeczu - uśmiechał się po meczu Szczęsny w rozmowie z Mateuszem Borkiem z Polsatu Sport. - Udało się, jestem zadowolony, ale wielkie brawa dla ekipy z Moskwy. Trzeba przyznać, że Lokomotiw zagrał bardzo dobrze. Zawiesili wysoko poprzeczkę. Na szczęście jakość po naszej stronie pod koniec meczu sprawiła, że wygraliśmy. Z przebiegu meczu remis byłby może jednak bardziej sprawiedliwy.
Na boisku w Moskwie zagrało w sumie aż trzech reprezentantów Polski. W barwach Lokomotiwu dobry występ zaliczył Maciej Rybus, który po spotkaniu zdradził Polsatowi Sport, że dokucza mu uraz i razem z klubem uzgodnił, że w połowie grudnia przejdzie operację.