Świadczyć mogą o tym wydarzenia z ostatniego meczu „The Reds” z West Ham Utd. Miał on dramatyczny przebieg, bo Liverpool najpierw przegrywał, później odrobił straty i wyszedł na prowadzenie, które stracił w 77 minucie. Kilka minut później trener Jurgen Klopp postanowił dokonać potrójnej miany i wpuścić na boisko Darwina Nuneza, Joe Gomeza i Mou Salaha. Klopp podszedł przy linii bocznej do tego ostatniego i chwilę rozmawiali. Jednak Egipcjaninowi musiały się nie spodobać słowa niemieckiego trenera, bo zaczął gwałtownie gestykulować, mówić coś w stronę Kloppa, zbliżając się do niego. W tym momencie do akcji wkroczył Darwin Nunez, który odciągnął Salaha i przerwał nieprzyjemna sytuację.
Po meczu dziennikarze zwrócili się z prośbą o wywiad do Salaha. - Jeśli dzisiaj będę mówił… będzie ogień – skomentował całe zajście Egipcjanin. Sprawę po meczu próbował załagodzić Klopp. - Rozmawialiśmy o tym momencie w szatni z chłopakami, sprawa jest załatwiona – powiedział trener Liverpoolu, ale niewykluczone, że w najbliższym czasie dowiemy się czegoś więcej, o co poszło. Liverpool spadł na trzecie miejsce w tabeli. Ma 2 pkt straty do lidera Arsenalu i jeden mecz rozegrany więcej. A do drugiego Manchesteru City traci 1 punkt, ale „The Citzens” rozegrali dwa mecze mniej od zespołu Kloppa.