Prawo w Korei Południowej jest bezlitosne dla mężczyzn. W zasadzie każdy, z nielicznymi wyjątkami, musi odbyć obowiązkową służbę wojskową. Za jej brak z nieuzasadnionych przyczyn grożą surowe kary. Jak poważnie podchodzą do tego obowiązku w Korei widać po przykładzie napastnika Tottenhamu. Son musiał wrócić do ojczyzny, aby odbyć służbę.
Takim samolotem podróżuje Leo Messi. Nie uwierzycie, jakie LUKSUSY ma w środku! [GALERIA]
Obecnie przechodzi kwarantannę, która wymuszona jest przez pandemię koronawirusa. Jednak lada dzień przystąpi do szkolenia przygotowującego go do służby. A to nie będzie wcale takie łatwe. Jak donosi agencja Reutersa, powołując się na oficera koreańskiej armii, w ramach szkolenia, adepci będą narażeni na działanie gazu łzawiącego, a także przemierzą 30 kilometrów marszem.
Piłkarze gotowi zrzec się pensji, ale... nie dla klubów! Pragną wesprzeć szpitale
To jednak nie koniec. Przygotowanie fizyczne to połowa sukcesu. Son zapozna się również z tajnikami radiologii, biologii, a także weźmie lekcje z chemii. Wszystko to, aby w razie konfliktu zbrojnego być przygotowanym na każdą ewentualność. Koreańczyk do Londynu ma wrócić na początku maja. Być może wówczas rozgrywki wznowi angielska Premier League.