"Czerwone Diabły" nie mogą wygrać na stadionie Chelsea od sześciu lat. Przed wczorajszym spotkaniem na szczycie Premier League odgrażali się, że wreszcie przełamią fatalną passę, ale górą znów byli "The Blues" i dzięki wygranej mają już 5 punktów przewagi nad MU. Bohaterem londyńczyków został Terry, który nie dość, że kapitalnie grał w obronie, to jeszcze w 76. minucie trafił głową do siatki Edwina van der Sara. Gol padł po dośrodkowaniu Franka Lamparda z rzutu wolnego, ale zdaniem menedżera Manchesteru Aleksa Fergusona sędzia najpierw popełnił błąd, odgwizdując faul, a potem nie zauważył, że gdy Terry strzelał bramkę, Drogba faulował jednego z obrońców "Diabłów".
- Po takich meczach człowiek traci wiarę w arbitrów. Byliśmy lepsi, ale sędzia nas skrzywdził. Ciężko się z tym pogodzić - żalił się Szkot.
Terry jest ostatnio w genialnej formie, ale przed starciem z Manchesterem kibice "The Blues" mogli obawiać się o jego postawę. W dniu meczu gruchnęła wiadomość, że ojciec kapitana Chelsea został przyłapany na sprzedaży narkotyków. Prowokację przygotowali dziennikarze angielskiej gazety "News of The World", którzy spotkali się z Tedem Terrym, podając się za osoby zainteresowane kupnem kokainy. Cała transakcja (ojciec piłkarza sprzedał 3 gramy kokainy za 120 funtów) została sfilmowana.
To nie pierwszy raz, kiedy John Terry musi się wstydzić za swoich rodziców. Siedem miesięcy temu matka zarabiającego 160 tysięcy funtów tygodniowo piłkarza została przyłapana na... próbie kradzieży w sklepie.