Pokazano, co robił Szczęsny podczas meczu z Realem Sociedad. Przykry obrazek
Przyjście Wojciecha Szczęsnego do FC Barcelonaodbyło się w atmosferze niezwykłej ekscytacji fanów oraz dziennikarzy. Podczas transmisji meczu Barcelony z Villarrealem w telewizji Eleven Sports tuż po tym, jak ter Stegen doznał bardzo groźnego urazu, komentatorzy zażartowali, że właśnie Wojciech Szczęsny jest obecnie wolnym zawodnikiem i byłby dobrym zastępcą Niemca. W pierwszej chwili wydający się mało realnym pomysł, szybko przerodził się w poważne negocjacje między zawodnikiem a klubem. Z dnia na dzień dostawaliśmy najnowsze wieści od najlepiej zorientowanych dziennikarzy polskich i zagranicznych, a po niecałym tygodniu, było już niemal pewne, że Polak wzmocni Barcelonę.
W Barcelonie kończy się cierpliwość. Lawina pytań o Wojciecha Szczęsnego
Zobacz gorącą dyskusję Wojciecha Szczęsnego z żoną. Kliknij w galerię poniżej
Nawet przed oficjalnym podpisaniem kontraktu zaczęły się spekulacje na temat tego, kiedy Wojciech Szczęsny mógłby zadebiutować i padała nawet data 20 października, czyli mecz z Sevillą po przerwie reprezentacyjnej, który pozwoliłby Polakowi zdobyć „przetarcie” przed El Clasico rozgrywanym 26 października. Ostatecznie jednak mamy już prawie połowię listopada, kolejną przerwę reprezentacyjną, a debiutu 34-latka jak nie było tak nie ma. Sam Szczęsny w rozmowie ze stacją Eleven Sports przyznał, że w pełni rozumie decyzję trenera. – Powiedziałem trenerowi, że nawet gdybym był w tym momencie gotowy na sto procent, to ja bym na siebie nie postawił. Uważam, że ta historia nie jest historią o mnie. Kiedy zespół funkcjonuje i wszystko idzie dobrze, to można tylko zepsuć, robiąc niepotrzebne zmiany – ocenił polski golkiper – Ego chowam do kieszeni. Wierzę, że w końcu i tak będę tutaj grał, ale wolę grać, kiedy jestem w dobrej formie i daję gwarancję, której na dzisiaj nie jestem w stanie dać. Zespół funkcjonuje dobrze, tak jak jest i to jest dla mnie najważniejsze – dodawał.
Szczęsny czeka na debiut. Ostatnio nawet się nie rozgrzewał...
Kibice jednak chętnie zobaczyliby dwóch Polaków w barwach Barcelony na boisku jak najszybciej. Dlatego też przykro było patrzeć, jak podczas meczu z Realem Sociedad Wojciech Szczęsny siedział... sam na ławce rezerwowych głęboko schowany w kurtce. Jako jedyny bowiem nie ruszył nawet do rozgrzewki. Obrazek ten szybko obiegł media społecznościowe i części fanów zrobiło się szkoda polskiego bramkarza. Niewykluczone jednak, że już niedługo nadarzy się okazja dla Wojciecha Szczęsnego – nierzadko bowiem trenerzy stawiają na swoje numery dwa w bramce podczas pierwszych starć w krajowym pucharze, a w nim Barcelona jeszcze nie rozpoczęła udziału, więc wszystko przed nami.