Kilka dni temu agent Cristiano Ronaldo Jorge Mendes zdradził, że jeden z chińskich klubów złożył za Portugalczyka GIGANTYCZNĄ ofertę. Real Madryt miał za niego dostać 300 milionów euro, a sam zawodnik mógł liczyć na pensję w wysokości ponad 100 milionów euro rocznie! Propozycja została jednak szybko odrzucona, a Chińczycy musieli obejść się smakiem.
CR7 w przeciwieństwie do Oscara czy Carlosa Teveza nie dał się skusić ogromnymi zarobkami, a swoją decyzję tłumaczył w wywiadzie dla telewizji ONTV. Przyznał tam, że pieniądze nie są dla niego najważniejsze i o wiele bardziej ceni sobie grę na najwyższym poziomie dla Realu, niż piłkarską emeryturę w Azji.
- Pieniądze są ważne, ale nie są moją największą motywacją. Dla mnie liczy się przede wszystkim futbol. Chcę być najlepszy. To jest mój główny cel. Chcę się rozwijać. Wciąż mam kilka lat grania przed sobą. Jestem szczęśliwy z tego, gdzie się teraz znajduję. Podpisałem świetną umowę ze sponsorem oraz Realem Madryt. W moim wieku dwa tak wielkie kontrakty to coś niesamowitego. Jestem z tego bardzo dumny. To daje mi jeszcze większą motywację do ciężkiej pracy - powiedział Portugalczyk.
Odniósł się też do licznych inwestycji w branży biznesowej, o którym jest od pewnego czasu dość głośno - Mam swój zespół, jest najlepszy na świecie. Pracuje bardzo ciężko na sukces tak jak ja na boisku. Biznes to coś, co mnie interesuje i chciałbym robić w przyszłości. Ale teraz skupiam się tylko na piłce, bo to moja główna praca - przyznał Ronaldo.
Jego postawa w dobie ostatnich ruchów transferowych jest zdecydowanie warta docenienia. Udowodnił bowiem, że w piłce nożnej liczy się jednak coś więcej, niż tylko pieniądze. I oby takich jak on było jak najwięcej.