Ronaldo w meczu ze Sportingiem Gijon wyraźnie ożył. Cofał się po piłkę, szukał sposobu na kombinacyjne rozwiązanie akcji, uderzał na bramkę - wyglądał zdecydowanie lepiej, niż choćby miesiąc temu, gdy regularnie notował "puste" przeloty. Na dodatek zanotował dublet i umocnił się na prowadzeniu w tabeli strzelców La Liga. Luis Suarez oraz Lionel Messi - a więc ci, którzy ponoć jesienią wyprzedzili Portugalczyka o lata świetlne - mają tych goli "ledwie" osiem.
Pobił też kolejne rekordy. Siódmy rok kalendarzowy z rzędu z przekroczoną granicą 30 goli strzelonych w La Liga. Szósty rok kalendarzowy z przekroczoną barierą 50 goli we wszystkich rozgrywkach. To nowe osiągnięcia CR7, które może sobie gracz Realu Madryt zapisać w CV. Biorąc pod uwagę, że tydzień temu został najskuteczniejszym snajperem w historii derbów Madrytu - w niepamięć poszedł wynik Alfredo di Stefano - gwiazdor Królewskich w dość sympatyczny sposób spuentował swój najgorszy okres w karierze.
A przed nim już kolejny rekordzik. Zaraz, czyli być może podczas El Clasico, Ronaldo zanotuje swoją 500. bramkę w karierze klubowej. Dokona tego, mając rozegranych mniej niż 700 spotkań.