Saga transferowa pt. "Lewandowski w Barcelonia" ciągnęła się tygodniami, ale 16 lipca została szczęśliwie zakończona. Najlepszy piłkarz świata 2020 i 2021 r. spełnił swój cel i po ośmiu latach opuścił Bayern Monachium. Jego przenosiny do FC Barcelony wywołały euforię wśród kibiców na całym świecie. "Lewy" dołączył już do drużyny, która przebywa na przedsezonowym zgrupowaniu w Stanach Zjednoczonych. Kapitan reprezentacji Polski przeszedł w Miami oficjalne testy medyczne i poznał się z nowymi kolegami. Wciąż nie odbyła się jego oficjalna prezentacja, której towarzyszy ogromne zamieszanie. Mimo to, fani Barcelony cieszą się pozyskaniem polskiego snajpera. "Blaugrana" również żyje tym hitowym transferem, co widać m.in. w mediach społecznościowych. Niestety, nowy klub Lewandowskiego nie uniknął potężnej wpadki...
Zamieszanie wokół Lewandowskiego. Kolejne plany legły w gruzach. To zostało całkowicie wykluczone
Lewandowski wcale nie będzie królem Barcelony. Brutalnie pokazuje to ranking zarobków
FC Barcelona zrobiła z Lewandowskiego Niemca! Gigantyczna wpadka na oficjalnej stronie
W nocy z poniedziałku na wtorek na oficjalnej stronie internetowej Barcelony pojawił się materiał wideo w usłudze "Barca TV+". Dotyczył on kulis pierwszego dnia byłego gwiazdora Bayernu w nowym klubie. Polscy fani przeżyli jednak prawdziwy szok, gdyż pracownicy klubu nazwali Lewandowskiego Niemcem. "Zakulisowe spojrzenie na pierwszy dzień niemieckiego napastnika z Barcą" - brzmiał tytuł nagrania. Natychmiast wywołało to oburzenie w sieci. Kibice szydzili z kompromitacji klubu, który musiał szybko zareagować.
Jan Tomaszewski dosadnie o zachowaniu Lewandowskiego. Padło porównanie do granata
Po kilku godzinach FC Barcelona poprawiła fatalny błąd. Angielskie słówko "German" zastąpiło "Polish" i tytuł wreszcie był zgodny z prawdą. Nie zmienia to jednak faktu, że już pierwsze chwile Lewandowskiego w drużynie wicemistrza Hiszpanii zostały naznaczone potężną wpadką. Aż trudno uwierzyć, że oficjalna strona tak dużego klubu mogła popełnić tak kardynalny błąd. Polskim kibicom pozostaje mieć nadzieję, że był to pierwszy i ostatni raz.