Jak doskonale wiadomo, przygoda kadrowicza "Biało-czerwonych" pod Wezuwiuszem rodziła się w bólach. W swoich dwóch pierwszych sezonach w Italii, Milik doznał bowiem dwóch poważnych kontuzji, które skutecznie uniemożliwiły mu złapanie dobrej, regularnej formy. Odkąd jednak problemy zdrowotne go nie nękają, piłkarz udowadnia swoją wartość. Również w tym sezonie, w którym rozegrał 12 meczów i zdobył w nich 10 bramek.
To przyciąga uwagę innych ekip, a zdaniem "AS" jedną z nich jest właśnie Atletico. Hiszpanie poszukują napastnika pod kątem letniego okna transferowego i nie stanowi to żadnej tajemnicy. Kilka tygodniu temu pojawiła się informacja, że madrytczycy są dogadani z Edinsonem Cavanim, ale obecnie sprawa nie wygląda tak zero-jedynkowo. Nie wiadomo jeszcze, do jakiej drużyny ostatecznie trafi Urugwajczyk. Być może wcale nie do finalisty Ligi Mistrzów z 2014 i 2016 roku.
Polecany artykuł:
A to może otworzyć drogę do Atletico Milikowi, choć ten prowadzi również rozmowy odnośnie swojego pozostania w Napoli. Włoskie media relacjonują, że snajper chce wywalczyć sobie sowitą podwyżkę i zarabiać nawet ponad 3 mln euro rocznie. Wkrótce jego przyszłość powinna się wyjaśnić, bo na najwyższym poziomie piłkarz z zaledwie niespełna półtorarocznym kontraktem to sytuacja, do jakiej ekipy nie doprowadzają zbyt często.