Dla kapitana Realu Madryt decyzja byłego szkoleniowca m.in. AC Milanu czy Chelsea Londyn musiała być sporym zaskoczeniem. Iker Casillas nie zagrał w oficjalnym meczu "Królewskich" od stycznia, kiedy to zszedł zboiska z powodu urazu w meczu z Valencią. Teraz, gdy po kontuzji nie ma juz śladu, reprezentant Hiszpanii z pewnoścą liczył na powrót między słupki.
>>> Arsenal Londyn bez transferów. Kibice mają dość Arsene'a Wengera?
Okazało się, że Carlo Ancelotti postanowił pójść w ślady Jose Mourinho i podobnie jak on wystawił do gry od pierwszych minut Diego Lopeza. Decyzja to nie wzbudziła jednak w mediach największych kontrowersji. Hiszpańska prasa większą uwagę zwróciła na sposób w jaki bramkarze "Królewskich" przeprowadzili rozgrzewkę.
Zwykle podczas ćwiczeń przed meczem pierwszemu bramkarzowi partneruje rezerwowy. Tym razem było jednak inaczej. W trakcie rozgrzewki Diego Lopezowi pomagał Tomas Mejias, który nie znalazł się nawet w meczowej osiemnastce.
Póki co żaden z golkiperów "Królewskich" nie skomentował całej sytuacji. Sam Carlo Ancelotti przyznał na pomeczowej konferencji prasowej, że kwestia miejsca w pierwszym zespole wciąż pozostaje otwarta. - Drzwi do składu nie są dla Casillasa zamknięte - oznajmił Włoch.
Zaznaczmy, że Real Madryt pokonał Betis 2:1, a Diego Lopez pokazał się w tym pojedynku z bardzo dobrej strony.