Messi na długi meczowy ban zasłużył podczas niedawnego spotkania eliminacyjnego do mistrzostw świata w Rosji z Chile. Argentyńczyk rzucił w stronę sędziego liniowego "ty skur..." co nie okazało się zrozumiałe dla arbitra, ale nie uszło uwadze obserwatorów. FIFA natychmiast zdyskwalifikowała piłkarza na cztery najbliższe spotkania eliminacyjne, ale władze światowej federacji uznały, że przymusowy urlop zawodnika to nie tyle kara, co nagroda.
I nakazały piłkarzowi pojawić się w Ameryce Południowej. Powód? Piłkarz ma przeprosić matkę sędziego. Pojawić się z kwiatami i błagać o wybaczenie. Jak donoszą anonimowe źródła, najlepiej w trakcie Święta Pracy, które w Argentynie oraz Brazylii - ojczyzna poszkodowanego sędziego - obchodzone jest 1 maja. Tak, by przypadkiem nie pocałować klamki i nie zepsuć relacji LIVE z wydarzenia, którym żyć ma cała Ameryka Południowa.
Sprawa nabrała sporego rozgłosu. Jedna ze szkół w Rosario, której Messi jest patronem, już zapowiedziała, że w razie odmowy piłkarza, dedykują nazwę placówki Amerigo Vespucciemu, włoskiemu odkrywcy, który przyczynił się do kolonizacji Buenos Aires i okolic. Groźba przechszczenia ma zmobilizować asa Dumy Katalonii. Tak by ten ponownie mógł stać się wzorem dla młodych Argentyńczyków.
Aż trudno uwierzyć, dokąd ten świat zmierza!