Przypomnijmy, że cała sytuacja miała miejsce w minioną niedzielę. W pierwszej części spotkania pomiędzy oboma zawodnikami doszło do konfrontacji, a według Diakhaby’ego obrońca rywali Cala nazwał go „pieprzonym czarnuchem”. Wobec braku reakcji sędziego defensor Valencii zdecydował się zejść z boiska, a za nim podążyła cała drużyna. Ostatecznie piłkarze gości zdecydowali się powrócić na murawę, a samo spotkanie zakończyło się ich porażką 1:2.
Następnego dnia Cala na specjalnie zwołanej konferencji prasowej bronił się przed zarzutami Diakhaby’ego i podkreślał, że w żadnym wypadku nie jest rasistą. Wiary jego słowom nie dał jednak klub z Walencji, który wystosował nawet oficjalny komunikat zatytułowany „Cala, nie wierzymy Ci!”. Najnowsze doniesienia każą jednak sądzić, że do dyskryminacji rasowej faktycznie mogło nie dojść.
Jan Urban: "Real w sobotę nie przegra" [WYWIAD]
Władze ligi hiszpańskiej postanowiły bowiem zlecić zbadanie szczegółów całego zajścia firmie, która specjalizuje się w czytaniu z ruchu warg. Dziennikarze „Cuatro” donoszą, że w sporządzonym raporcie stwierdzono, że defensor Cadiz CF nie obraził swojego rywala na tle rasistowskim. Według oceny specjalistów Cala zwrócił się do obrońcy Valencii słowami „zostaw mnie w spokoju”, o czym oskarżony wspominał także podczas specjalnie zwołanej konferencji. Oprócz tego z ust piłkarza Cadiz CF miały paść słowa: „przepraszam, nie wściekaj się”.
Warto zauważyć, że negatywnie do przedstawionego raportu odnieśli się przedstawiciele „Nietoperzy”. Wydali oni kolejne oświadczenie, w którym ponownie podważali niewinność Cali. Zawarto tam m.in. zdanie, według którego to, że nie znaleziono przejawów rasizmu nie oznacza wcale, że ich nie było. W najbliższych dniach dochodzenie powinno jednak zostać zamknięte, a defensor klubu z Kadyksu uniewinniony.