Castelldefels to wybór oczywisty,szczególnie dla piłkarza Barcelony. W przeszłości w tym 60-tysięcznym nadmorskim miasteczku mieszkało wielu gwiazdorów „Dumy Katalonii”, z Leo Messim, Ronaldinho i Luisem Suarezem na czele. Kto wie, czy Szczęsny nie zajmie domu wcześniej wynajmowanego przez jedną z gwiazd słynnego klubu.
5-kilometrowa plaża czeka na Wojciecha Szczęsnego
Z pewnością nie tylko sam dom przekonał Szczęsnego do wybrania Castelldefels, ale też wspaniała okolica. Miłośników opalania skusić może przepiękna, piaszczysta, 5-kilometrowa plaża, która przez większość roku po prostu pęka w szwach. Casteldefells to raj dla surferów, ponieważ akurat tam fale bardzo sprzyjają tej aktywności. Zabytki? Proszę bardzo – piękny zamek, leżący na 60-metrowym wzgórzu, Po katalońsku nazywany jest Castell de Fels, czyli Zamek Szczęścia. Żartem można zapytać, czy po świetnych występach w Barcelonie jego nazwa zostanie przemianowana na Zamek Szczęsnego?
A tak już na poważnie. Casteldefells to miasto znane z otwartości na różne wyznania, rasy i orientacje. Miejsce ma też długą historię. Archeolodzy wykryli tam ślady osadnictwa iberyjskiego ludu Layetanów. Dziś to miejsce tętniące życiem, które ukochali sobie milionerzy i piłkarze.
I jeszcze jedna – być może najważniejsza rzecz. Sąsiadem Szczęsnych w Castelldefels będą Lewandowscy, z którymi Szczęśni mają przecież świetne relacje. Robert i Wojtek znają się od lat, a ich przyjaźń kwitła. Dowodem na to są częste wspólne wyjazdy wakacyjne, piłkarze zapraszali się też na śluby. W Castelldefels z pewnością wypiją niejedną wspólną kawkę.
Z pewnością na dniach swój dom zajmie tam Szczęsny wraz z rodziną. Plan na najbliższe dni jest jasny: w środę Polak podpisał roczny kontrakt z Blaugraną (z opcją przedłużenia) w ramach którego będzie zarabiał 3 miliony euro rocznie. Ewentualny debiut najwcześniej 20 października w meczu z Sevillą.