W ostatnich meczach ligi hiszpańskiej FC Barcelona złapała lekką zadyszkę, nie wygrywając w trzech kolejnych meczach. Dopiero w spotkaniu z Mallorcą ekipa prowadzona przez Hansiego Flicka wróciła na zwycięską ścieżkę, wygrywając 5:1, bez Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego w składzie. Niemiecki szkoleniowiec powinien mieć więc masę powodów do radości, jednak Flick postanowił poruszyć na konferencji pomeczowej nie tylko pozytywne aspekty. Szkoleniowiec Barcelony nie miał zamiaru ukrywać tego, co go drażni i skupił się na kwestiach spalonego - a dokładniej tego, że gra nie jest wstrzymywana przez sędziów natychmiast nawet w sytuacji, kiedy spalony jest ewidentny i kilku metrowy.
- Nie rozumiem sytuacji, w których ofsajd wynosi pięć metrów, a sędziowie nie przerywają gry. Moi zawodnicy muszą biec do tyłu i tracić siły, a to nie ma sensu - wypalił na konferencji po ostatnim meczu Flick jasno dając do zrozumienia, że sytuacja ta mocno go męczy, bowiem jego piłkarze bezsensownie tracą siły.
"Diablo" Włodarczyk chce się bić ze Szpilką nawet w MMA! Podał datę. Padła jasna deklaracja
Trener Barcelony dodał również, że owszem - gra powinna być puszczana i sprawdzana przez VAR, jednak tylko w sytuacjach, kiedy sytuacja jest sporna. W przypadku widocznego spalonego, sędzia natychmiast powinien przerywać grę.
Po 16. kolejkach LaLiga, FC Barcelona ma na swoim koncie 37 punktów i obecnie prowadzi w ligowej tabeli. Real Madryt ma jednak o jeden mecz rozegrany mniej.