Legionista był zresztą bardzo blisko czynnego udziału w piątkowym starciu, ale znalazł się jedynie na liście rezerwowej selekcjonera Jaroslava Silhavego. Istniała szansa, że znajdzie się w kadrze, bowiem problemy ze zdrowiem ma Patrick Schick, największa gwiazda ofensywy naszych jutrzejszych rywali. – To zgrupowanie to był dla mnie trudny temat, bo dopiero znalazłem mieszkanie w Warszawie. W końcu przyjechała do mnie rodzina i osiadła na miejscu. Myślę, że jakbym teraz uciekł żonie na zgrupowanie, to by się ze mną rozwiodła (śmiech) – tłumaczył czeski wieżowiec.
Kolejny kadrowicz wypada z reprezentacji Polski! Wielki pech, problem Santosa!
Schick odebrał niedawno nagrodę dla najlepszego czeskiego piłkarza 2022 roku. Wyraził nadzieję na powrót na boisko w ciągu najbliższych tygodni. Pekhart uważa, że jednak największą siłą kadry nie jest sam Schick, a połączenie – gwiazd z młodymi i solidnymi ligowcami. – Zawsze gramy fajnie jako zespół. Jesteśmy ekipą grającą bardzo zespołowo. Mamy paru piłkarzy z najlepszych lig na świecie i wielu zawodników, którzy grają u nas w Sparcie i Slavii Praga. To wszystko na boisku funkcjonuje bardzo dobrze. W najważniejszych momentach zazwyczaj gramy dobrze – stwierdził.
Czeski piłkarz porównał reprezentację Polski do... Przyszło by wam to do głowy?!
Oczywiście nie bez echa przeszła w Czechach nominacja Fernando Santosa na selekcjonera reprezentacji Polski. Pekhart uważa, że to spotkanie nie ma faworyta, a portugalski szef „Biało-Czerwonych” będzie podwójnie zmobilizowany. – Macie nowego selekcjonera i będziecie chcieli się pokazać. To ważny mecz dla waszego kraju i nowego trenera. Jak będziemy mieć najważniejszych piłkarzy w fajnej formie, to myślę, że będzie ciekawie. Polska to mocna reprezentacja. Macie piłkarzy w wielkich drużynach, jestem bardzo ciekaw, co zrobi z tym Fernando Santos. Sam ma już fajne CV i zrobiliście dobry wybór, mianując go selekcjonerem – mówi czeski piłkarz, który jednocześnie zaznacza, że Czechom i Polakom w grupie eliminacyjnej krwi mogą napsuć Albańczycy. – Graliśmy ostatni mecz z Albanią przed mistrzostwami Europy dwa lata temu i muszę przyznać, że to bardzo groźny zespół.