Arkadiusz Milik latem prawdopodobnie zakończy swoją misję w Neapolu. Napoli zdaje sobie bowiem sprawę, że w najbliższym okienku transferowym może nadarzyć się ostatnia okazja, by zarobić na polskim zawodniku, którego kontrakt kończy się w czerwcu 2021 roku. Sam zainteresowany nie kwapi się do parafowania umowy, więc Włosi chcą go po prostu sprzedać. W ostatnich tygodniach bardzo dużo mówiło się o jego potencjalnym transferze do Schalke Gelsenkirchen. Teraz jednak za naszą zachodnią granicą wykluczono taki ruch ze względu na pieniądze.
Więcej o sprawie usłyszeliśmy w programie "Cafe Futbol". Na antenie Polsat wypowiedział się Krystian Woźniak. Dziennikarz "Reviersport" przekazał, że Schalke nie może pozwolić sobie na tak duży wydatek. - Milik nie trafi do Schalke w najbliższych latach, bo jest zbyt dużo warty. Na rynku transferowym jego wartość jest szacowana na około 25 milionów euro, a Schalke w czasach koronawirusa jest "szarą myszką" w niemieckiej piłce nożnej - usłyszeliśmy w programie.
Schalke obecnie ma zobowiązania sięgające nawet 200 milionów euro. Zanim więc przystąpi do szeroko zakrojonych działań na polu transferowym, musi spłacić kredyty i inne zadłużenia. W takim razie co z Arkadiuszem Milikiem? Włoskie media uważają, że do walki o usługi reprezentanta Polski na dobre włączył się Juventus Turyn. Być może więc w przyszłym sezonie w barwach "Starej Damy" zobaczymy dwóch naszych rodaków, ponieważ w stolicy Piemontu występuje już bramkarz Wojciech Szczęsny.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj