To trzeci sezon byłego młodzieżowego reprezentanta Polski we Włoszech. Pierwszy (2017/18) spędził w drugoligowym Palermo, a poprzedni już w ekipie z Werony, z którą w czerwcu 2019 roku po barażach wywalczył awans do Serie A. Obecny sezon rozpoczął się dla niego koszmarnie, bo już po 13. minutach pierwszego spotkania z Bologną zobaczył czerwoną kartkę. Kolejny "czerwień" zarobił w grudniowym wyjazdowym starciu z Atalantą Bergamo. Do tej pory wystąpił w 11 spotkaniach, z czego w pięciu wybiegał w wyjściowym składzie.
To właśnie Polak rozpoczął strzelanie w starciu z Lecce. W 19. min gospodarze wykonywali rzut rożny. Piłkę na pole karne dośrodkował portugalski pomocnik Miguel Veloso. Dawidowicz wyskoczył najwyżej, ubiegł obrońców i pięknym uderzeniem głową dał zespołowi prowadzenie. To jego premierowe trafienie w Serie A. Na skrócie poniżej bramka Dawidowicza do obejrzenia od 0.15 min.
Jeszcze w pierwszej połowie gospodarze podwyższyli wynik (Matteo Pessina 34. min), a w końcówce wygraną przypieczętował Giampaolo Pazzini, który w 87. min wykorzystał rzut karny. Przez 23 minuty Lecce grało w osłabieniu. Drugi z naszych rodaków w Hellas - napastnik Mariusz Stępiński był rezerwowym.
Oficjalny kanał Hellas Werona zamieścił krótką rozmowę z Dawidowiczem po spotkaniu z Lecce. - Najważniejsze, że wygraliśmy mecz i dobrze zagraliśmy - przyznał skromnie polski obrońca przed klubową kamerą. - Dostałem dobre podanie od Miguela. Piłka spadła tam, gdzie chciałem. Tworzymy prawdziwą drużynę, wspólnie dążymy do celu. Dobrze zagraliśmy jako zespół. Skracaliśmy pole gry. Chcę rozwijać się z każdym meczem i treningiem - powiedział nasz rodak.
W następnej kolejce (2 lutego) Hellas zmierzy się na San Siro z Milanem. Beniaminek zajmuje w lidze włoskiej dziewiątą pozycję. Lecce jest na 17. pozycji, to ostatnia bezpieczna lokata przed strefą spadkową.