Piłkarz ten bez wątpienia będzie wspominał rozgrywki 2019/2020 fatalnie. Wystąpił w nich bowiem tylko przez 45 minut pojedynku pierwszej kolejki i - jak się okazuje - spotkanie to, w którym rywalem Cagliari była Brescia, pozostanie jedynym spędzonym przez gracza na murawie w obecnym sezonie. Od razu bowiem doznał poważnej kontuzji zerwanego więzadła w kolanie i rozpoczął proces rehabilitacji, długofalowego powrotu do zdrowia.
I gdy Pavoletti był już bliski odzyskania zdrowia i powrotu do gry, ponownie doznał tej samej kontuzji. Jako powód wskazano pechowe zerwanie więzadeł w trakcie drużynowej kolacji. Bardziej wylewny w wyjaśnieniach okazał się dziennik "Unione Sarda", który informuje, że za ponownym poważnym problemem Włocha stoi gruba impreza i wizyta w klubie nocnym. To właśnie w takich okolicznościach napastnik miał się poślizgnąć i mimo tego, że najpierw nie odczuwał wielkiego bólu, to z czasem okazało się, że zerwał więzadła.
Dla samego snajpera to bez wątpienia wielki powód do zmartwień. W przeszłości znajdował się on bowiem w kręgu zainteresowań reprezentacji Włoch, spędził także pewien czas w Napoli. W Cagliari póki nie będzie miał szansy na zaprezentowanie swojego potencjału, ale Sardyńczycy i tak mogą być zadowoleni ze swojej sytuacji w ataku. Dysponują bowiem dwoma skutecznymi napastnikami - Joao Pedro i Giovannim Simeone.