Kobe Bryant uprawiał zawodowo koszykówkę, ale uwielbiał piłkę nożną. Kiedyś powiedział, że FC Barcelona to jego ulubiona hiszpańska drużyna, ale jego serce bije dla AC Milan. Kilka lat temu odwiedził nawet klub z San Siro. Nie może więc dziwić, że władze mediolańskiej ekipy chciały uhonorować jego pamięć po niedzielnej katastrofie helikoptera w Kalifornii, w której zginął on i osiem innych osób. W poniedziałek pojawiła się informacja o minucie ciszy przed spotkaniem Pucharu Włoch przeciwko Torino. Sport MediaSet nieoficjalnie ustaliło, że władze rozgrywek nie wydały zgody na jej przeprowadzenie.
Decyzja została nieco zmieniona. Władze i klub poszły na kompromis. Po ogromnych protestach kibiców ustalono, że minuta ciszy się odbędzie, ale kilka minut przed rozpoczęciem meczu, a nie jak to zazwyczaj bywa tuż przed pierwszym gwizdkiem. Nie wiadomo czy to do końca zadowoli fanów. Widownia na swój sposób zamierza uczcić pamięć legendy - w 24. minucie trybuny wstaną z miejsc i zaczną bić brawo.
Władze nie mogły także zabronić piłkarzom Milanu założenia czarnych, żałobnych opasek. Taki gest także został już zapowiedziany.