W sportach walki było kilka nadziei na medal, ale te z każdym dniem mocno się wykruszały. W poniedziałek prawdziwe rozczarowanie przeżyła Julia Kowalczyk w judo, która była bardzo blisko walki o brązowy medal, ale przegrała z Gruzinką w repasażach. We wtorek natomiast podobną drogę pokonuje jej koleżanka po fachu, Agata Ozdoba-Błach.
Kraj mniejszy niż Radom ma złoto w Tokio! Polska wciąż czeka
Dobry początek i kontrowersje w ćwierćfinale
Dla 33-letniej zawodniczki to pierwsze igrzyska olimpijskie w karierze. I od początku prezentowała się dobrze. Najpierw pokonała Ekwadorkę Estefanię Garcię, a następnie sprawiła ogromną sensację. Reprezentantka Polski wyeliminowała Japonkę Miku Tashiro. Już wtedy było pewne, że jej szanse na medal mocno urosły, gdyż ewentualna porażka w ćwierćfinale oznaczała co najmniej repasaże.
Ale historia! Iga Świątek znowu zagra z Badosą. Będzie rewanż. Tokio 2020
Ale Ozdoba-Błach nie była na straconej pozycji. Walczyła z Marią Centracchio z Włoch. Rywalizacja była bardzo wyrównana. Ta nie rozstrzygnęła się w czterech minutach i potrzebna była "dogrywka", a więc starcie o złoty punkt. Wszystko rozstrzygnęło się jednak przez kary shido. I niestety jako pierwsza trzy takie kary otrzymała Polka.
Trener wściekły na sędziów. Wielka kontrowersja?
A to wiązało się z zakończeniem pojedynku i porażką Polki. Ale z werdyktem sędziego nie mógł się pogodzić choćby szkoleniowiec reprezentantki Polski. Bo arbiter podjął nieco kontrowersyjną decyzję. Karę shido przyznaje się choćby za bierność zawodniczki w ataku. A i Włoszka nie atakowała jakoś zaciekle i protesty dotyczyły tego, że to ona powinna zostać ukarana, co wiązałoby się ze zwycięstwem Polki awansem do półfinału.