Chodzi o sprawę zawieszenia Sha'Carri Richardson, zwyciężczyni biegu na 100 metrów podczas kwalifikacji olimpijskich w Stanach Zjednoczonych. W efekcie zawodniczka opuściła Tokio 2020. Richardson otrzymała 30-dniową dyskwalifikację, a osiągnięte przez nią wyniki kwalifikacyjne zostały anulowane po tym, jak uzyskała pozytywny wynik testu na zakazany narkotyk rekreacyjny. 21-latka tłumaczyła, że była pod wpływem stresu emocjonalnego po tym, jak dowiedziała się o śmierci matki. Jak pisze Reuters, Sebastian Coe uważa, że temat wymaga omówienia i głębszego zastanowienia. – Przykro mi z tego powodu, że z igrzysk olimpijskich trzeba było wycofać wybitnie utalentowaną zawodniczkę, ale obowiązujące przepisy zostały właściwie zinterpretowane – zastrzegł szef światowej lekkoatletyki.
Pływacy odstrzeleni z Tokio 2020 wzywają związek do rozmów. Żądają zadośćuczynienia
Jednocześnie Coe zapowiedział, że poprosił AIU – Athletics Integrity Unit, niezależną instytucję zajmującą się dopingiem w tej dyscyplinie sportu – o współpracę ze Światową Agencją Antydopingową (WADA) w celu ponownej oceny obecności marihuany na liście zakazanych substancji dopingujących.
Tokio 2020: Wielka libacja po triumfie. Litry wódki i huczne świętowanie
Światowy Kodeks Antydopingowy z 2021 r. klasyfikuje tetrahydrokannabinol (THC), główny psychoaktywny składnik konopi, marihuany i haszyszu, jako środek zabroniony. Sportowcy, którzy używają go poza zawodami, podlegają trzymiesięcznej dyskwalifikacji, chociaż w przypadku Richardson zastosowano 30-dniową sankcję oraz orzeczono nakaz leczenia.