Największe wydarzenia sportowe na świecie zawsze przyciągają uwagę kibiców z całego globu, którzy śledzą poczynania swoich ulubieńców i najlepszych sportowców na ziemi, walczących o kolejne medale i tytuły. Nie inaczej jest w przypadku Igrzysk Olimpijskich w Tokio, które rozpoczęły się w ostatnich dniach. Zainteresowanie turniejem jak zawsze jest ogromne, dlatego na miejscu pojawiły się tysiące dziennikarzy, relacjonujących każdy dzień zmagań i wszystkie emocjonujące momenty igrzysk. W stolicy Japonii pojawił się również YouTuber Krzysztof Gonciarz, który zdobył swoją popularność przede wszystkim dzięki materiałom związanym właśnie z "Krajem Kwitnącej Wiśni". Gonciarz na swoim kanale YouTube publikuje wiele treści, nawet tych pochodzących z aren igrzysk, chociaż oficjalnie kibice nie mają wstępu na zawody. Wielu internautów mogło zastanawiać się więc, jak jeden z najpopularniejszych YouTuberów w Polsce trafia za kulisy. Odpowiedź jest bardzo prosta, a Krzysztofowi Gonciarzowi nie grożą oczywiście żadne kary za wejście na sportowe areny w Tokio.
Nie przegap: Prezydent Duda złamał zakaz. Japończycy będą wściekli, gorzka reprymenda | Tokio 2020
Zobaczcie jak wyglądała polska defilada podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Tokio
Krzysztof Gonciarz korespondentem z Tokio
Gonciarz należy do grona osób, które uzyskały akredytację na Igrzyska Olimpijskie w Tokio dzięki swojej współpracy ze stacją Eurosport, która transmituje imprezę w telewizji. YouTuber udostępnia materiały na swoim kanale YouTube, uzupełniając wszystko to, co widzowie mogą zobaczyć w telewizji. To nie pierwsza współpraca Krzysztofa Gonciarza ze stacją Eurosport. YouTuber podobną rolę pełnił również w 2018 roku podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu.
Polska olimpijka wyznaje: Jestem lesbijką, planuje ślub. Tokio 2020