Chodzi o komentarz, na jaki pozwolił sobie po spotkaniu Jude Bellingham, angielski pomocnik BVB. Piłkarz Borussii odniósł się do osoby sędziego tego meczu, Feliksa Zweyera. Przypomniał 2005 rok (choć sam Bellingham wtedy miał… dwa lata) i skandal związany z ustawianiem wyników meczów, w który miał być zamieszany arbiter. Do ostrych słów młodego zawodnika pokonanej drużyny przyczyniły się decyzje, jakie podejmował Zweyer podczas meczu BVB – Bayern. Między innymi przyznał zespołowi z Monachium karnego, o co gracze Borussii mieli olbrzymie pretensje. Jedenastkę na bramkę zamienił Robert Lewandowski.
Polski trener ze zwycięstwem w 2.Bundeslidze. Dostanie szansę do końca rundy
Jude Bellingham po meczu udzielił wywiadu stacji Viaplay. I trzeba przyznać, że nie gryzł się w język, nawiązując do postaci arbitra: „Na najważniejszy mecz w Niemczech dają sędziego, który ustawiał kiedyś mecze. To czego się spodziewać? Dla mnie to nie był karny. I można tak spojrzeć na wiele decyzji w trakcie tego spotkania”.
Fani Borussii Dortmund zrobili paskudztwo Robertowi Lewandowskiemu. Reakcja Polaka była bezcenna
Komisja niemieckiej federacji piłkarskiej zażądała od Bellinghama wyjaśnienia jego wypowiedzi „najszybciej jak to możliwe”. Potem uzna, co należy dalej w tej sprawie zrobić. Dyrektor sportowy Borussii Michael Zorc stanął murem za swoim zawodnikiem. „Sytuacja była emocjonalna, był mocno rozczarowany i wskazał tylko na znane fakty” – podkreślił Zorc w wypowiedzi dla Ruhr News.
Prezes BVB Hans-Joachim Watzke wtórował: „Mówiąc ściśle, Jude nie rozpowszechniał kłamstw, przypomniał tylko wydarzenia z przeszłości. Może nie było to miejsce na takie oświadczenie, ale ja nie dostrzegam w nim niczego nieprawdziwego, I nie spodziewam się, by z tego powodu mogły zostać wyciągnięte jakiekolwiek konsekwencje wobec Jude’a”.