Super Express: - Jak pan przyjął spadek Wisły z ekstraklasy?
Adam Nawałka: - To niezwykle smutne i bardzo niemiła niespodzianka, bo wiadomo, co Wisła znaczy w polskiej piłce i jej degradacja wpływa też na wizerunek ligi. Dużo wielkich klubów przeżywało trudny okres ze spadkiem włącznie, ale szybko się odbudowywały. Ważne, jak bagaż nieprzyjemnych doświadczeń wpłynie na bieg Wisły.
- Jakie pana zdaniem były główne przyczyny spadku?
- Dokładne przyczyny znają z pewnością właściciele klubu i trener Jerzy Brzęczek, którzy dysponują wszystkimi danymi i powinni wyciągnąć odpowiednie wnioski. Znając Kubę – jego determinację i ambicję to wierzę, że sobie poradzi. Jerzy Brzęczek jest bardzo solidnym trenerem. Może to niepopularne słowa w tym momencie, ale wierzę, że ten spadek sprawi, że w przyszłości Wisła będzie jeszcze mocniejsza. Pamiętajmy, że struktury w Wiśle są dopiero budowane. Kuba przejmował klub na skraju bankructwa, jego determinacja sprawiła, że ratował Wiśle życie. Spłata długów i budowa struktur od podstaw, to jest dłuższy proces.
Ulubieniec kibiców Pogoni podpisał nowy kontrakt. Pomógł mu spiker?!
- Oddzielną sprawą jest budowa kadry zespołu, a ta nie miała jakości, jakby była trochę przypadkowo dobrana.
- Krawiec kraje jak mu materiału staje. Od budżetu zależy na jakie transfery można sobie pozwolić. Nie ma w stu procentach trafionych transferów, ale obecnie ważne jest, żeby wyciągnąć wnioski - również ze skautingu - i popełniać jak najmniej błędów w przyszłości. Było kilka aspektów tego spadku. Zamieszanie z trenerami i zbyt późne objęcie zespołu przez trenera Brzęczka w trakcie rundy. Zawodnicy nie udźwignęli tego wszystkiego w trudnej sytuacji, jaką jest walka o utrzymanie. Nie oznacza to, że po spokojnej analizie i przy korektach w składzie, drużyna nie zacznie grać na miarę możliwości.
- Zapewne niektórzy piłkarze będą chcieli odejść, już są pierwsze sygnały.
- Przestrzegałbym przed totalną rewolucją w składzie. Uważam, że Wisła ma na tyle mocną kadrę, że przy odpowiednich uzupełnieniach i wypracowanych już schematach związanych z pracą trenera Brzęczka, to przez I ligę powinna przejechać jak walec i awans wywalczyć w cuglach. Rewolucyjne zmiany byłyby znacznie większym ryzykiem niż spokojna praca, oczywiście z pewnymi korektami, które muszą być.
Koniec zamieszania z polskim bramkarzem. Wiadomo, gdzie zagra młody reprezentant Marcel Lotka
- Wisła z pana czasów opierała się na wychowankach, a teraz nie ma ich prawie wcale. Dlaczego?
- Myślę, że oparcie zespołu na wychowankach i zawodnikach z regionu jest w strategii klubu, ale to wymaga czasu. Trzeba mieć warunki, a przede wszystkim odpowiedni budżet do stworzenia akademii piłkarskiej na wysokim poziomie. Jest to doskonały kierunek i polskie kluby doceniają to, co widać na podstawie Pogoni, Lecha czy Zagłębia Lubin, które sprzedały zawodników za duże kwoty do mocnych lig. W Wiśle bardzo rozwinął się w minionym sezonie wychowanek klubu Konrad Gruszkowski, którego bym wyróżnił na tle całej ligi.
- Czy w walce o mistrzostwo Polski coś pana zaskoczyło?
- Liga była bardzo ciekawa do samego końca, a wyróżnić trzeba trzy pierwsze drużyny, bo ich miejsca nie były przypadkiem. Lech, Raków i Pogoń poprzez metodyczną i systematyczną pracę odniosły sukces. W Rakowie i Pogoni opierała się na długiej pracy z wybranym trenerem. W Lechu konkretny model pracy i bagaż doświadczeń przyniosły efekt. Na przestrzeni ostatnich lat zbudowano szeroką kadrę piłkarzy, co spowodowało dużą rywalizację. Nawet kontuzje czy osłabienia wynikające z powodu kartek kluczowych graczy, nie przeszkodziły Lechowi sięgnąć po mistrzostwo. Ciągłość pracy trenera jest niezwykle ważna i liczę, że Maciek Skorża będzie prowadził Lecha przez dłuższy czas, co pozwoli wspiąć się na poziom europejski z Ligą Mistrzów włącznie.