"Super Express": - Długo Pogoń musiała pana przekonywać do transferu?
Alexander Gorgoń: - Nie, wręcz przeciwnie. Moja sytuacja sportowa w Rijece była taka, że szukałem i potrzebowałem zmiany. W tym czasie zgłosiła się Pogoń, która przedstawiła mi projekt budowy klubu i plany na przyszłość. Szybko byłem przekonany, że będzie to ciekawy i prawidłowy krok dla mnie. Wszystkie klocki tak się ułożyły, że wybrałem Pogoń.
- W ostatnich sezonach grał pan z HNK Rijeka w pucharach, zarówno w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i fazie grupowej LE. Nie będzie panu tego brakowało. Przejścia do Pogoni nie jest krokiem w tył?
- W pierwszym moim sezonie w Rijece (2016/17) gdy zdobyliśmy mistrzostwo mieliśmy bardzo mocny skład i duże możliwości finansowe, i prawie udało zakwalifikować się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Później najlepsi piłkarze odeszli, bo dostali ciekawe propozycje i nie udało się już zastąpić tej jakości. W ostatnich sezonach graliśmy wyłącznie w kwalifikacjach pucharów. Wiem, jakie są oczekiwania w Pogoni, władze klubu chcą, żeby klub się rozwijał i odnosił sukcesy. Cieszę się, że będę częścią tego projektu.
Legia wciąż szuka wzmocnień. Co z utalentowanym Koreańczykiem? Czy są postępy w sprawie Kapustki?
- Czyli wierzy pan w awans Pogoni do pucharów i pokazanie się w Europie?
- Gra o nic byłaby wręcz czymś głupim. Jestem sportowcem i zawsze trzeba sobie stawiać wysokie cele, żeby coś osiągnąć. Mecze w europejskich pucharach są czymś przepięknym dla każdego piłkarza, bo to przeżyłem. Nie wiemy jaki będzie przebieg nowego sezonu, ale myślę, że wszyscy w Szczecinie chcą, żeby pewnego dnia Pogoń zagrała ten pierwszy mecz w pucharach.
- Jaki wpływ na pana decyzję przyjazdu do Polski miał tata, który kiedyś grał w Ekstraklasie w barwach Wisły Kraków i Zagłębia Sosnowiec?
- Trochę miało znacznie, podobnie jak i znajomość języka polskiego, która będzie pomocna. Tata i cała rodzina będzie dumna, że zagram w Ekstraklasie. Jednak najważniejszym powodem mojej decyzji było to, że po czterech latach gry w Rijece, zdobyciu mistrzostwa i trzykrotnie pucharu, uznałem, że nadszedł czas na zmianę.
- Z Pogoni odszedł w ostatnich tygodniach jej główny sponsor - Grupa Azoty. Nie miał pan w związku z tym żadnych obaw?
- Wiedziałem o tym fakcie przed podpisaniem kontraktu. Za krótko tu jestem, żeby w jakikolwiek sposób to komentować. Jestem przekonany, że klub był przygotowany na taką sytuację, i nie będzie to problemem w dalszej perspektywie.
Jan Tomaszewski po powrocie Artura Boruca: w tym temacie mam tylko jedno słowo pod adresem Legii
- Ma pan kolegów z ligi austriackiej w Pogoni. W Rijece grał pan z Antonio Colakiem, który ma za sobą występy w Ekstraklasie. Radził się pan ich przed przyjazdem do Polski?
- Pytałem wielu ludzi o Ekstraklasę. Słyszałem o bardzo dobrej infrastrukturze w klubach. Dużo o lidze jest w mediach, które szeroko zapowiadają każdą kolejkę rozgrywek. Tych rzeczy brakowało mi w Chorwacji. Stadiony są tam stare, choć akurat Rijeka miała jeden z nowocześniejszych. Z tego powodu ludziom nie bardzo chce się chodzić na stadiony chyba, że na jakiś mecz derbowy w Splicie.
- Mieliśmy okazję rozmawiać przed wieloma laty i już wtedy będąc piłkarzem Austrii Wiedeń był pan trochę zakochany w Chorwacji.
- Jako dziecko jeździłem często z rodzicami na wakacje do Chorwacji. To, że trafiłem tam, jako profesjonalny piłkarz było przypadkiem, ale wyjeżdżając do Rijeki byłem osłuchany z językiem. Jest zresztą trochę podobieństw w chorwackim do języka polskiego.
- Rodzina opuści tak piękne miejsce jakim jest Rijeka, gdzie macie dom, i dołączy do pana w Szczecinie?
- Sam na pewno nie będę i we wrześniu dołączą do mnie. Mam żonę i dwójkę dzieci, nie możemy bez siebie żyć i musimy być razem. Syn chodzi do przedszkola a córka pójdzie do ”zerówki” i chcę jej znaleźć szkołę. Rozmawiam z nimi w domu po polsku, więc nie mają kłopotów z językiem, ale być może poślę ją do szkoły międzynarodowej, żeby opanowała też język angielski. Wiem jak ważne to w obecnych czasach, bo sam mogę porozumiewać się w czterech językach.
Przeżył degradację z Serie A, teraz odchodzi. Reprezentant Polski szuka klubu
- Grał pan w lidze chorwackiej przeciwko koledze z Pogoni Dante Stipicy, który w Ekstraklasie jest uznawany za jednego z najlepszych bramkarzy?
- Dobre pytanie. Nie jestem przekonany, ale wydaje mi się, że tak. Chyba grałem, ale gola mu nie strzeliłem. To wymaga sprawdzenia (śmiech). (zagrali przeciwko sobie dwukrotnie w lidze chorwackiej, Rijeka- Hajduk 1:1, 3:1, Gorgon gola nie strzelił – red.).
- Jaka jest pana optymalna pozycja na boisku?
- Podwieszony napastnik grający za tym wysuniętym, który ma dużo swobody na boisku. Jestem ofensywnym graczem, który może grać na kilku pozycjach, na środku i na obu skrzydłach. Zagram tam, gdzie trener i drużyna będą mnie potrzebowali.
- Pierwszy mecz ligowy zagra pan przeciwko Cracovii na wyjeździe, w mieście skąd pochodzą rodzice. To chyba fajny zbieg okoliczności?
- Tata już zapowiedział, że przyjedzie z Wiednia na ten mecz. Cała dalsza rodzina zarówno ze strony taty i mamy mieszka w Krakowie, wiec liczę na mocny doping z trybun.
Igor Angulo: Zawsze będę miał Górnika w sercu, a Zabrze będzie moim domem
Alexander Gorgon
Urodzony 20 października 1988 roku w Wiedniu
Wzrost: 185 cm, waga: 76 kg
Pozycja: pomocnik
Kluby: Austria Wiedeń, HNK Rijeka, Pogoń Szczecin
Sukcesy: mistrz Austrii 2013, mistrz Chorwacji 2017, trzykrotny zdobywca Pucharu Chorwacji (2017, 2019, 2020)
Jego ojciec Wojciech Gorgoń był w latach 80. piłkarzem Wisły Kraków i Zagłębia Sosnowiec
Najpierw zaręczyny, teraz nowy klub. Patryk Lipski dołączył do Piasta Gliwice