Dominik Hładun

i

Autor: Jakub Piasecki/Cyfrasport

Bramkarz Zagłębia Lubin miał dzień konia. Nawet rywale gratulowali mu występu

2021-09-29 12:04

Dominik Hładun był bohaterem ostatniego meczu Zagłębia Lubin z Wartą. Nie dał się pokonać ani z rzutu karnego, ani strzałami z kilku metrów i zachował czyste konto, a jego drużyna wygrała 2:0. - Miałem dzień konia, wszystko wychodziło tak jak chciałem i udało się zamknąć bramkę – opowiada Super Expressowi Hładun, który zdradza nam też swoje plany i cele na przyszłość.

Super Express: To był najlepszy mecz w pana karierze?

Dominik Hładun: Wydaje mi się, że tak. Był obroniony karny przy stanie 0:0, kilka innych interwencji i co ważne, że mecz wygrany.

- Rzut karny obroniony w 40. minucie nakręcił pana na dalszą część meczu?

- Nie tylko mnie, ale całą drużynę. Weszliśmy sennie w ten mecz, a po obronie karnego i zauważyłem, że cała drużyna się pobudziła. Widziałem jak duża energia wstąpiła w kolegów, tak samo we mnie i uwierzyliśmy, że ten mecz jest do wygrania.

- Z wielkim refleksem obronił pan dwa strzały Adama Zrelaka z kilku metrów. Pogratulował po meczu?

- Tak się składa, że po końcowym gwizdku stał najbliżej mnie i gdy podchodziliśmy do siebie, to widziałem taki uśmiech zdziwienia na jego twarzy. Powiedział mi na ucho, że miałem super występ i mi pogratulował.

- To nie był pierwszy pana dobry mecz, czy w ogóle sezon w lidze, bo przed ponad rokiem było Legia i sam pan powiedział, że byłby skłonny w niej grać?

- Nie przyszła żadna oferta i temat został zamknięty. Koncentrują się na pracy i podtrzymywaniu formy. Chciałbym, żeby takie mecze, jak z Wartą nie były wyjątkami, ale czymś stałym stałym i żebym zawsze dawał drużynie coś ekstra. Kontrakt Zagłębiem mam do końca sezonu i chcę wycisnąć z siebie maksa i dać klubowi w tym ostatnim sezonie najlepszego samego siebie, żebyśmy na koniec sezonu wszyscy byli zadowoleni.

Tomasz Kłos o powołaniach i strategii Paulo Sousy. Padły mocne słowa

- Ale użył pan zwrotu – ostatni sezon. Czyli są jakieś plany związane ze zmianą klubu?

- Chcę jak najlepiej wypełnić aktualny kontrakt, a co będzie dalej, to zobaczymy. Na razie nie przedłużyłem umowy z Zagłębiem. Chciałbym zrobić kolejny krok, nie ukrywam, że może za granicę, żeby się rozwijać. Fajnie byłoby się sprawdzić - zobaczyć jak to jest, czy sobie poradzę, bo tak naprawdę, to całe życie jestem w Zagłębiu. Licząc od czwartej klasy szkoły podstawowej, gdy zacząłem trenować w klubie, to jestem tutaj 15 lat. Dlatego nie wykluczam transferu za granicę.

- A do innego klubu w Polsce? Gdyby na przykład przyszła oferta z Legii.

- Na pewno bym ją rozważył i przemyślał wiele aspektów – czy Artur Boruc zostałby na najbliższy sezon, czy miałbym możliwość grania w I składzie, i jaki plan na mnie miałby klub.

- Jak dużą rolę odgrywa w pana karierze żona, bo widziałem film, w którym fachowo wypowiadała się w sprawach piłkarskich?

- Żona Magda bardzo mi pomaga w karierze i bez niej nie doszedłbym tak daleko. Wspiera mnie w po słabszych meczach, bo wie czego wówczas potrzebuję. Wie czego potrzebuję przed meczem, szczególnie teraz, gdy mamy małe dziecko i nie raz jest tak, że muszę się wysypać przed treningiem czy meczem, i wówczas ona bierze na siebie wszystkie obowiązki w domu. Pilnuje, żebym odżywiał się tak, jak na profesjonalnego sportowca przystało.

- Wystartowaliście dobrze w tym sezonie, bo zajmujecie 5. miejsce. Jesteście w stanie powalczyć o miejsce w europejskich pucharach?

- Było sporo zmian, przyszedł nowy trener i jest to okres przejściowy, ale gramy dobrze i jesteśmy wysoko w tabeli. Patrzymy z meczu na mecz, ale jeśli uda się utrzymać taką formę i skuteczność gry, to będziemy w stanie walczyć nawet o puchary. A do tego kibice dodają nam skrzydeł, bo potrafią jeździć za nami na mecze wyjazdowe. Po okresie, gdy musieliśmy grać przy pustych trybunach, to bardzo pomaga.

Poważna kontuzja reprezentanta Polski. Potrzebna jest operacja!

Najnowsze