Przed laty Roger Guerreiro robił w Polsce prawdziwą furorę. Do Legii Warszawa trafił w 2006 roku i występował w niej przez trzy i pół roku. W tym czasie zdążył wywalczyć z "Wojskowymi" tytuł mistrza kraju, a jego znakomita forma poskutkowała naturalizacją i powołaniem do prowadzonej przez Leo Beenhakera reprezentacji. Pomocnik wraz z kadrą pojechał na Euro 2008, które było dla biało-czerwonych pierwszym w historii turniejem o mistrzostwo Europy. I strzelił tam historyczną, pierwszą bramkę.
Po odejściu z Legii zaliczył epizody w Grecji, na Cyprze i w rodzimej Brazylii, ale nigdy nie wrócił już do dyspozycji, jaką prezentował na boiskach Ekstraklasy. Z czasem jego sytuacja finansowa znacznie się pogorszyła, także przez to, że w wielu klubach nie płacono mu na czas. - Muszę pracować, by utrzymać rodzinę. Od czasu gry w Grecji dostaję spóźnione pensje, lub nie dostaję ich w ogóle. Do tego cztery sprawy. Więcej pieniędzy ucieka, niż wpływa. To naprawdę trudne - tłumaczył rok temu w wywiadzie z Tomaszem Ćwiąkałą.
Okazało się jednak, że piłkarz znalazł ciekawy sposób na dorabianie. W Brazylii jeden z kibiców rozpoznał go, gdy ten... pracował jako kierowca Ubera! Oczywiście zrobił sobie z nim zdjęcie i opublikował je w sieci. - Faktycznie, kilka miesięcy temu zdarzyło mi się wsiadać do samochodu, włączać aplikację i przewozić ludzi. Robiłem to jednak tylko czasami, w wolnym czasie - przyznał Roger cytowany przez portal Legia.net.
Sam zawodnik zaznacza, że chętnie wróciłby do Polski. Przyznaje bowiem, że kontynuowanie kariery w Brazylii nie ma już sensu ze względu na kłopoty organizacyjne i finansowe klubów. Ponowna gra na naszych boiskach wymagałaby jednak odpowiedniej oferty, która jak na razie do niego nie przyszła. Ostatnio Roger reprezentował barwy zespołu EC Rio Verde.
Dariusz Mioduski: Atak na piłkarzy jest niewytłumaczalny