„Super Express”: - Jak pan ocenia występ Legii z Niecieczą?
Piotr Czachowski: - Nie dało się tego oglądać. Jestem bardzo rozczarowany tym co zobaczyłem. Legia wygrała wszystkie sparingi, mówiło się po nich, że coś drgnęło, ale po tym jak ten zespół wygląda w lidze nie widzę żadnego odrodzenia. Spotkanie w Niecieczy pokazało, że w tym składzie personalnym Legia będzie miała problemy, żeby się utrzymać. Kto był to pomyślał, że mistrz będzie grał tak jak teraz i widmo spadku zajrzy mu w oczy? Inne drużyny będą chciały wykorzystać jego słabość. Wyrzucenie Legii z ekstraklasy byłoby rozpatrywane przez wiele lat.
- Co najbardziej irytowało?
- Postawa zespołu, który przecież broni się przed spadkiem. Nie było w ich postawie żadnej iskry. Ale patrząc na piłkarzy Legii odnoszę cały czas wrażenie, że oni nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. Nie widziałem takiego „zęba” w ich poczynaniach. W końcu grają o życie w tej lidze! Na pewno nie czekałem na taką Legię. Nie ma w jej grze pomysłu, myśli przewodniej. To nie jest zespół, który wychodzi na boisko i chce wykonać wyrok na rywalu.
- Legia kończyła mecz w osłabieniu. W drugiej połowie już po dziesięciu minutach Rafael Lopes zobaczył dwie żółte kartki, a po chwili czerwoną.
- Skoro miał już na koncie żółtą kartkę, to musi się pilnować, a nie grać tak agresywnie. Ta sytuacja to był cios w plecy. Jak nie ma umiejętności, a to widać gołym okiem, to trzeba dodać adrenaliny. Ale pozytywnej! Jednak nie takiej jaką pokazał Lopes, który wyeliminował się z meczu i osłabił zespół w obliczu kolejnego spotkania.
- Kto jeszcze pana zawiódł?
- Nie ma sensu wytykać błędów indywidualnych. W poprzedniej kolejce Warta pokazała jak dobrą defensywą można wygrać na Łazienkowskiej. Legia nie ma ludzi, nie ma w nich iskry, która mogłaby rozbudzić coś więcej. Nie ma drugiej linii i napastnicy denerwują się, że nie dostają podań. Dlatego Tomas Pekhart w ataku jest bezradny, a do tego nie jest w takiej formie jak w ubiegłym sezonie. Z Niecieczą miał sytuację, aby dać prowadzenie, ale uderzył barkiem. Ale on potrzebuje kilka takich zagrań w meczu.
- Teraz przed Legią mecz z Wisłą Kraków. Będzie przełom?
- Trudno uwierzyć, że dwa zasłużone kluby znalazły się w takiej sytuacji. Trener Aleksandar Vuković musi kombinować, ale łatwo nie będzie miał, bo brakuje alternatywy. Trzeba więcej determinacji i wiary w wygraną, która musi być przekonująca, żeby można było pójść za ciosem i na tym zbudować coś więcej. Trzeba kreować sytuacje, bo bez tego nie strzeli się gola i nie będzie zwycięstwa. Choć trudno o optymizm, to mimo wszystko wierzę, że Legia uratuje się, że zajmie to bezpieczne miejsce, które pozwoli jej zostać na kolejny sezon w ekstraklasie. Ale tych przesłanek jest coraz mniej.