Super Express”: - Przed starciem z Legią kibiców niepokoi fakt, że Jagiellonii brakuje skuteczności. Widać stratę Patryka Klimali, którego sprzedaliście do Celtiku?
Cezary Kulesza: - Oczywiście. Dużo się mówi, że zrobiliśmy nieudany transfer Mudrinskiego, że wtopiliśmy pieniądze (600 tys. euro - red.). Wręcz przeciwnie, ja się cieszę, że Mudrinski przyszedł. Odwróćmy sytuację – Mudrinski strzela 10 bramek w Jagiellonii. Gdzie wtedy byłby Klimala? Grałby ogony, wszedł na 5, 10 minut. A ja w życiu nie sprzedałbym Mudrinskiego za 4 miliony euro, bo ma już swoje lata. A dzięki temu, że Mudrinski nie odpalił, szansę dostał Klimala. Zyskał i klub, i piłkarz.
- Pojawiają się już głosy, że popełnił pan błąd zatrudniając trenera Iwajło Petewa.
- My lubimy szybko zwalniać trenerów. Zdąży ktoś przyjść do Polski, to kibice piszą: „szrot, nie nadaje się, po co przyszedł”. Złośliwość. Jak nasi piłkarze idą grać za granicę, to kibice mówią: „super, będziesz gwiazdą, kochamy cię”. A u nas nie zdąży jeszcze dojechać, a już nie nie nadaje. Zapraszam tych, którzy negatywnie wszystko widzą, niech wyłożą własne pieniążki, zarządzają jakimś klubem. A ja z boku usiądę i też będę krytykował.
- Jeśli mamy wskazać jakiś pozytyw, można pochwalić 19-letniego Bartłomieja Wdowika. Będzie z niego obrońca wysokiej klasy?
- To inwestycja w młodość, talent. Ten chłopak zrobi postępy, a wtedy korzystać będzie Jagiellonia, on i reprezentacja.
- Ale Wdowik jest jednym z nielicznych Polaków w drużynie, macie aż 14 cudzoziemców. Nie za dużo?
- A jest przepis na to, żeby móc zmniejszyć liczbę obcokrajowców? Polacy wyjeżdżają i będą wyjeżdżać. Ma pan przykład Klimali czy Świderskiego. My nie jesteśmy w stanie utrzymać tych chłopaków w klubie, ponieważ są kuszeni atrakcyjnymi pieniędzmi. Świderski u mnie zarabiał 3 tysiące euro, a tam (PAOK Saloniki – red.) dostał 40 tysięcy euro. Netto! Pan dzisiaj upomina się o Polaków. OK, ja mogę ich zatrzymać. Musiałbym dać Świderskiemu ze 25 tysięcy euro netto, co kosztowałoby nas ponad 30 tys. brutto. Jagiellonię stać, żeby przez kilka miesięcy utrzymać piłkarza za takie pieniądze, tylko za pół roku pan by do mnie zadzwonił i zapytał, dlaczego tak źle gospodaruję kasą. Klub byłby na krawędzi spadku z Ekstraklasy w wyniku nieprzyznania licencji przez to, że nie płacimy zawodnikom.
- W środę na konferencji Marka Koźmińskiego wymieniano pana w gronie jego potencjalnych rywali w wyborach na prezesa PZPN. Będzie pan kandydował?
- To wy mówicie. Ja niczego nie potwierdzam. To co było w środę mnie nie interesuje, bo każdy ma prawo ogłosić swój start.
- Wróble ćwierkają, że jeździ pan już po Polsce i namawia delegatów, żeby na pana głosowali.
- Nigdzie nie jeździłem. Byłem tylko na gali w Rzeszowie, na której pojawiam się od trzech lat. Siedziałem obok Marka Koźmińskiego, byli też inni członkowie zarządu.
- Ale rozważa pan kandydowanie?
- Jak będę rozważał i będę czegoś pewny, to się na pewno szybko dowiecie.
- Co pan sądzi o reformie Ekstraklasy?
- Podjęliśmy wspólnie decyzję, my kluby i PZPN. Na temat szczegółów nie wypowiadam się. Uzgodniliśmy, że dajemy wspólny komunikat i ucinamy spekulacje.