Wiele osób spodziewało się stanowczej reakcji warszawskiej Legii w sprawie transparentów skierowanych pod adresem Jakuba Kisiela, nowego piłkarza Wojskowych i Gregoire'a Nitota, potencjalnego inwestora lokalnego rywala, Polonii. Ta jednak nie nadchodziła, w sieci pojawiło się jedynie oświadczenie.
Z treścią komunikatu można zapoznać się tutaj. Legia skrytykowała działania i przyznała, że transparenty publikowane na trybunach nie są jej opinią. - Odpowiadając na koniec na pojawiające się pytania o to, czy Legia Warszawa skieruje sprawę do organów ścigania informujemy, że zgodnie z przepisami Klub nie jest w tej sprawie stroną - czytamy na oficjalnej stronie Legii. Dodano jednak, że w przypadku działań służb, klub jest gotowy na pełną współpracę.
W rozmowie z portalem Legia.net, głos zabrał także prezes Wojskowych Dariusz Mioduski. - Nic mnie, ani klubu z tą akcją nie łączy, więc oczekiwanie, że będziemy za nią brali jakąś odpowiedzialność, jest co najmniej zaskakujące. Na tych samych transparentach nie raz pojawiały się napisy atakujące mnie bezpośrednio czy też pracowników klubu. Od tego też mam się odcinać? - odpowiada szef zespołu z Łazienkowskiej, który wymieniał liczne akcje charytatywne, w które angażuje się Legia. - Nie jesteśmy bezczynni i obojętni - zaznaczył.
Uważa też, że karanie klubu w tej sprawie byłoby bezzasadne. - Jeśli problem chce się rozwiązać to trzeba to zrobić systemowo. Ale to już wymaga pomysłu i odwagi, a nie gestów pod publiczkę - powiedział o zainteresowaniu sprawą przez Komisję Ligi. Wymienił też przykłady innych transparentów, pytając, czy one również zainteresują władze rozgrywek. - Czy Komisja Ligi zajmowała się transparentami albo oprawami, które uderzały we mnie, w moich współpracowników? Czy zajmie się także transparentami wymierzonymi w ten sam weekend w Pana Midaka, właściciela Arki? Czy Komisja zajmowała się transparentami wymierzonymi nie raz w Rutkowskich, Filipiaka? Mam nadzieję, że Komisja nie ulegnie presji i zachowa rozsądek - powiedział w rozmowie, którą można przeczytać TUTAJ!
Prezes Mioduski nie popiera także akcji wymierzonej w pana Gregoire'a Nitota, który rozważa zainwestowanie w warszawską Polonię. - Każdy inwestor ma święte prawo podejmować własne decyzje biznesowe. Mnie też bardzo wiele osób próbowało zniechęcić do kupienia Legii i do dziś regularnie słyszę, że powinienem się wycofać - powiedział.