Trudno się dziwić wielkim emocjom, jakie towarzyszom piłkarzom i włodarzom Wisły Kraków. Klub jest coraz bliższy spadku, a ostatnia porażka z Wisłą Płock w niezwykłych okolicznościach na pewno bardzo mocno podkopała i tak słabe morale zespołu. Drużyna została dodatkowo osłabiona, bowiem jeden z piłkarzy, Luis Fernandez, został zawieszony przez Komisję Ligi na 4 mecze (tyle zostało do końca sezonu) za uderzenie rywala z premedytacją łokciem w tył głowy. Okazuje się, że Jerzy Brzęczek wcale nie potępia zachowania swojego zawodnika, ale też stara się go wytłumaczyć. Co więcej, używa do tego absurdalnego porównania, do innej sytuacji, która z tą nie ma wiele wspólnego.
Jerzy Brzęczek broni Luisa Fernandeza po skandalicznych zachowaniu piłkarza
Na konferencji prasowej przed meczem z Cracovią trener Jerzy Brzęczek przyznał, że rozmawiał ze swoim piłkarzem. Nie zganił go on jednak za bezmyślne zachowanie, które osłabiło drużynę w końcówce sezonu. O ile to jeszcze można zrozumieć, żeby nie nakręcać spirali negatywnych emocji, o tyle bronienie zachowania swojego piłkarza w tej sytuacji zakrawa o kuriozum.
Lukas Podolski pożegnał wyjątkową postać. Wzruszający wpis piłkarza Górnika Zabrze
– Jeśli chodzi o Luisa, to oczywiście, że rozmawialiśmy. Jest rozczarowany, ale to są emocje i jak gdyby na samo to wydarzenie należałoby popatrzeć z dłuższej perspektywy, bo od minuty 86., gdy Luis wyskakiwał do pojedynku powietrznego z Michalskim. W moim odczuciu został uderzony łokciem. Nikt tego nie zauważył. Później jeśli popatrzymy na filmik i na to co się wydarzyło, to Luis był tym zawodnikiem, który poszedł do kibiców i ich uspokajał, a byli oni prowokowani po bramce przez piłkarzy Wisły Płock. Z tego co mi mówił nastąpiło jeszcze pewne zachowanie się ze strony Michalskiego i stąd taka jego reakcja – stara się tłumaczyć swojego piłkarza Brzęczek.
Przywołanie sytuacji z wcześniejszej fazy meczu jest mocno nietrafione, bowiem są to dwie różne, odrębne sytuacje. Powiązanie może być jedynie takie, że była to kolejna cegiełka dołożona do frustracji Fernandeza, który upust emocjom dał po końcowym gwizdku. Brzęczek nie chciał szerzej komentować kwestii wspomnianych przez niego prowokacji ze strony płocczan – Nie chcę tego komentować. To jest piłka, są różne sytuacje i nie wiem czy panowie widzieli tę scenę przy stanie 3-3, gdy w moim odczuciu jest ewidentny atak i to powinien być rzut karny. Nie zostało to zauważone, ale zastanawiam się, że jak gdyby na podstawie filmu, który został gdzieś nagrany z trybun, podejmuje się decyzje dyscyplinarne, a na podstawie tego co wydarzyło się na boisku - jak gdyby się nie reaguje. Ale ok – skwitował Jerzy Brzęczek na konferencji przed meczem z Cracovią.