Aleksandar Prijović był piłkarzem Legii Warszawa w latach 2015-2017. Łącznie dla "Wojskowych" rozegrał siedemdziesiąt dwa spotkania, w których zdobył dwadzieścia cztery bramki. Do tego wszystkiego dołożył trzynaście asyst i wraz z Nemanją Nikoliciem stworzyli iście zabójczy duet. Zimą tego roku Serb postanowił jednak zmienić klub i przeniósł się do PAOK-u Saloniki.
I był to dla niego strzał w dziesiątkę. Szybko stał się czołową postacią nie tylko swojej drużyny, ale całej ligi greckiej. W czterdziestu meczach dla tego klubu strzelił dwadzieścia goli i trafił do reprezentacji Serbii, z którą wywalczył awans na mundial. W ostatnich kilku meczach był jednak tylko rezerwowym, ale to nie zmienia faktu, że wciąż interesują się nim silniejsze kluby.
Serbski dziennikarz Milos Marković za pośrednictwem Twittera poinformował, że Prijovicia chcą ściągąć trzy angielskie klubu - grające w Premier League Everton i Huddersfield oraz występujące w Championship Leeds United. Były napastnik Legii teoretycznie mógłby odejść już zimą, ale działacze PAOK-u chcieliby go zatrzymać przynajmniej do lata. Jego wartość może jeszcze wzrosnąć, jeśli pojedzie na MŚ 2018 i tam pokaże się z dobrej strony.
Z zainteresowania Prijoviciem powinna się cieszyć sama Legia. Serb ma bowiem w kontrakcie zapisaną klauzulę odstępnego w wysokości dziesięciu milionów euro. Jeśli któryś z klubów zdecyduje się ją wpłacić, wówczas "Wojskowi" otrzymają aż piętnaście procent tej kwoty! Zagwarantowali to sobie podczas negocjacji z PAOK-iem dotyczących sprzedaży "Prijo". Na ich konto wpłynęłoby więc wtedy około półtora miliona euro, czyli jak na polskie warunki całkiem imponująca suma.