W przeciągu całego meczu goście z Białegostoku byli zespołem lepszym. Ich akcje były płynne i stały na wyższym poziomie piłkarskim. W ich grze szwankowało jednak wykończenie i to nie pierwszy raz w tym sezonie. Nie chodzi nawet o to, że ich próby zatrzymywane były przez bramkarza Sandecji Michała Gliwę. Piłkarze Jagiellonii mieli problem z samym oddawaniem groźnych strzałów. Ich akcje wyglądały obiecująco do momentu ostatniej fazy. Później albo zawodnicy Ireneusza Mamrota zwlekali z decyzją o strzale, albo robili to na tyle nieudolnie, że w najprostszej sytuacji piłka nie znajdowała drogi do siatki.
Gwiazda Legii nie przedłuży kontraktu!
Białostocczanie nie potrafili zdobyć bramki z gry, ale z zimną krwią wykorzystali prezent od rywali. W polu karnym faulu dopuścił się Dawid Szufryn i sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł Arvydas Novikovas i pewnie pokonał golkipera Sandecji. To była 66. minuta. Kilka chwil później zrewanżował się przeciwnikom Bartosz Kwiecień. Pomocnik kopnął w obrębie szesnastki Macieja Małkowskiego i byliśmy świadkami drugiego rzutu karnego. Tym razem po innej stronie boiska. Aleksandyr Kolew nie wziął jednak przykładu z Novikovasa i Marian Kelemen odbił jego uderzenie, a dobitka innego gracza wylądowała na poprzeczce.
Mecz zakończył się wygraną Jagiellonii 1:0, a całe widowiwsko w Niecieczy śledziło aż (uwaga, sarkazm!) 724 kibiców...
Sandecja Nowy Sącz - Jagiellonia Białystok 0:1 (0:0)
Bramka: Arvydas Novikovas 66 (k)
Żółte kartki: Dawid Szufryn, Tomasz Brzyski - Rafał Grzyb, Łukasz Sekulski, Łukasz Burliga, Przemysław Frankowski
Sandecja: Gliwa - Basta (88. Baran), Szufryn, Krachunov, Brzyski - Piszczek, Piter-Bućko, Kasprzak (71. Cetnarski), Małkowski - Trochim (59. Danek) - Kolev
Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Mitrović, Runje, Guilherme - Frankowski, Grzyb, Kwiecień (86. Wlazło), Świderski (70. Cernych), Novikovas (79. Pospisil) - Sekulski
Michał Probierz sadził roślinki na konferencji prasowej [WIDEO]