- To, czego dokonaliśmy wspólnie z całym klubem, było wydarzeniem bez precedensu. Jagiellonia czekała ponad 100 lat na pierwszy tytuł. To udało się osiągnąć w maju, potem awans do fazy ligowej Ligi Konferencji - mówi Łukasz Masłowski, dyrektor sportowy Jagiellonii w rozmowie z Super Expressem.
- Rok 2024 wielu z kibiców Jagiellonii zapamięta na dugo. Czy tak samo będzie w pana przypadku?
- Bez cienia wątpliwości. To, czego dokonaliśmy wspólnie z całym klubem, było wydarzeniem bez precedensu. Jagiellonia czekała ponad 100 lat na pierwszy tytuł. To udało się osiągnąć w maju, potem awans do fazy ligowej Ligi Konferencji, wcześniej mecze z Ajaksem Amsterdam, później wygrane z FC Kopenhagą, czy Molde. Wspomnienia pozostaną, ale znaleźliśmy się w takim miejscu, w którym ten klub nigdy wcześniej nie był. Wszyscy uczymy się tej sytuacji, bo osiągnąć sukces to jedno, a zarządzać nim to drugie.
- Czy ma pan na myśli rozwój klubu?
- Zgadza się. Będąc w Amsterdamie, Bodo czy Kopenhadze mieliśmy okazję z bliska przekonać się jak funkcjonują najlepsze kluby w Europie. Wiemy w jakim kierunku chcemy podążać, aby w przyszłości osiągać jeszcze więcej. Bardzo nam zależy na rozwoju Akademii Piłkarskiej. Na dobrej drodze są negocjacje w sprawie dodatkowych terenów, na których dzieciaki z naszej Akademii będą mogły trenować. Nie chcemy przejeść tego sukcesu, ale sprawić, aby był on podwaliną do kolejnych osiągnięć.
- Jagiellonia pozostaje w grze na trzech frontach, jest trzecia w tabeli, a lutym zagra w Lidze Konferencji. Jakie cele stawiacie przed sobą w rundzie wiosennej?
- Runda będzie długa i wymagająca. Do tej pory sukces przynosiło nam myślenie, że najważniejszy jest każdy kolejny mecz i na tym się skupiamy. Dlatego na dzisiaj najważniejszym dla nas pozostaje mecz z Radomiakiem Radom, o kolejnych będziemy myśleli później. Na pewno chcielibyśmy ponownie awansować do rozgrywek o europejskie puchary, zakończyć zmagania ligowe możliwie najwyżej oraz zajść jak najdalej w rozgrywkach europejskich.