Lech czekał na mistrzostwo od 2015 roku i wywalczył je w najlepszym możliwym momencie. Kolejorz świętuje w tym roku stulecie i uwiecznił je tytułem mistrza Polski oraz finałem Pucharu Polski. Rywalizacja w kończących się rozgrywkach była pasjonująca, a głównym przeciwnikiem lechitów okazał się być Raków Częstochowa. To właśnie piłkarze Marka Papszuna pokonali Lecha w finale PP, przez co marzenia kibiców o dublecie na stulecie legły w gruzach. Jeszcze na 3 kolejki przed końcem sezonu to Raków prowadził w tabeli Ekstraklasy, ale w decydującym momencie zanotował dwie wpadki, które sprawiły, że tytuł trafił do Poznania. W stolicy Wielkopolski wybuchła euforia, jednak doprowadziła ona do skandalu. Podczas mistrzowskiej fety skandowano wulgarne przyśpiewki, które były wymierzone m.in. w klub z Częstochowy. Nagranie krzyczącego: "Raków c**l" Piotra Rutkowskiego błyskawicznie obiegło internet i zbulwersowało wielu kibiców. Lech zajął w tej sprawie jasne stanowisko.
Dariusz Mioduski się nie pozbiera? Przed nim wyjątkowo trudne chwile. Kibice Legii mają dość
Mamy komentarz po aferze z prezesem Lecha. Jasne stanowisko
- Z perspektywy Lecha sprawa jest zamknięta. Dotyczyła ona nas i Rakowa i prezes Rutkowski wyjaśnił już sytuację z włodarzami klubu z Częstochowy - powiedział "Super Expressowi" Maciej Henszel, rzecznik prasowy Kolejorza. Przyznał on, że sobotnie świętowanie wyszło spontanicznie, a oficjalna feta będzie miała miejsce po ostatniej kolejce sezonu. 21 maja Lech podejmie u siebie Zagłębie Lubin, a po meczu ponownie będzie cieszył się z mistrzostwa.
Rywalizacja Rakowa z Lechem pasjonowała kibiców przez ostatnie miesiące
- Od początku oficjalną fetę planowaliśmy na 21 maja. Natomiast w sobotę okazało się, że zdobyliśmy mistrzostwo Polski i kibice zaczęli kierować się na stadion. Nawet nie pytali, po prostu ruszyli. Trzeba było reagować, więc spontanicznie zorganizowaliśmy z nimi spotkanie. Początkowo piłkarze mieli rozjechać się do domów po ostatnim gwizdku, ale zostali na stadionie, gdzie czekali na kibiców. Tam nastąpiła wspólna celebracja, ale fetę szykujemy po meczu z Zagłębiem - przyznał Henszel.
- 40 tysięcy kibiców obejrzy "sparing", bo Zagłębie jest utrzymane, a Lech ma już mistrzostwo. Atmosfera będzie świetna, ponieważ kibice będą fetować mistrzów Polski, a po zakończeniu meczu odbędzie się ceremonia medalowa. Później piłkarze przejadą odkrytym autokarem, tym samym, co w 2010 i 2015 roku, na fetę. Na dniach ogłosimy szczegóły przejazdu - opowiedział rzecznik Lecha.