Michał Listkiewicz: Karny Legii się należał

2018-03-06 2:00

Sytuacja z 84. minuty, gdy za rękę obrońcy Lecha sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny dla Legii, wciąż wzbudza wielkie emocje. W Poznaniu czują się pokrzywdzeni, z kolei legioniści uważają, że jedenastka im się należała. - Karny był, zawodnik Lecha nienaturalnie wyciągnął rękę, powiększając wyraźnie obrys ciała - mówi "SE" Michał Listkiewicz (65 l.).

W spornej sytuacji Ukrainiec Wołodymyr Kostewycz, walcząc o górną piłkę z Krzysztofem Mączyńskim, dotknął futbolówkę ręką i właśnie za to zagranie Marciniak podyktował karnego.

- Sędzia obroni w tej sytuacji swoją decyzję. Obejrzałem całą akcję i uważam, że Marciniak miał rację - analizuje dla nas Listkiewicz, jedyny Polak, który sędziował finał mundialu (na linii, Włochy 1990), a obecnie jest felietonistą "Super Expressu". - Co do użycia VAR od razu wydawało mi się, że był użyty o tyle, że Szymon dostał podpowiedź od asystentów i postanowił już nie sprawdzać tego osobiście. Natomiast wracając do Kostewycza, proszę zwrócić też uwagę na jego pierwszą reakcję: piłkarz upadł na ziemię i złapał się za głowę, nie ruszył od razu z pretensjami do sędziego. Można to odczytać na zasadzie: co ja zrobiłem!

Również Szymon Marciniak bronił swojej decyzji przed kamerami Canal Plus. - To była nienaturalnie ułożona ręka. Lekkomyślne zachowanie zawodnika Lecha. Człowiek też nie jest szczęśliwy, że musi w takim meczu podjąć taką decyzję, ale takie są fakty. Dostałem potwierdzenie od asystenta i od wozu VAR - powiedział arbiter, który właśnie został nominowany do sędziowania rewanżowego meczu 1/8 Ligi Mistrzów w środę między Tottenhamem a Juventusem Turyn.

Ekstraklasa: WYNIKI NA ŻYWO. TERMINARZ, TABELA

Najnowsze