Przed polskim duetem już nie Rysy, a Himalaje do pokonania
To za półtora roku przyniesie konkretne efekty w postaci aż pięciu klubów znad Wisły w europejskich pucharach, w tym dwóch w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. W czasach świetności Legii, Górnika, Widzewa, Lecha, a nawet Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, wzruszylibyśmy tylko ramionami, ale teraz, po latach posuchy, radość jest uzasadniona. Przed polskim duetem już nie Rysy, a Himalaje do pokonania, ale skoro niewiele jest do stracenia, a wszystko do wygrania, to...
Jan Tomaszewski mówi, kiedy Michał Probierz powinien być zwolniony. „Trzeba z tym skończyć!”
Zastanawiam się, jak wygląda codzienność etatowych krytykantów wszystkich i wszystkiego: Szymona Marciniaka, Legii z Jagiellonią, szczypiornistów za to, że Portugalia przyjechała na mecz osłabiona, a nawet Igi Świątek, gdy przegra seta. Oto moja diagnoza: wstaje taki gość rano, zły i niewyspany, żona obrażona, szef w pracy nabuzowany, koledzy sami poszli na piwo, sąsiadka znalazła innego adoratora, ząb boli, papierosy podrożały. Istne pasmo nieszczęść. Hejt w internecie to remedium, anonimowość daje błogie poczucie władzy. Zdarza mi się niepotrzebnie reagować na głupie komentarze, lubię sprawiać przyjemność innym. A najlepszą odpowiedzią jest dwuwiersz Boya: "Krytyk i eunuch z jednej są parafii. Obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi".
Goncalo Feio zareagował na słowa Pawła Wszołka. Trener Legii o odpowiedzialności i realizacji marzeń
Zaproszę do Chorzowa najlepszego w ich historii piłkarza, Pawła Cebanu
W czerwcu zagramy towarzysko z Mołdawią, będzie okazja do rewanżu za niesławne lanie w Kiszyniowie. Zaproszę do Chorzowa najlepszego w ich historii piłkarza, Pawła Cebanu. To on w przerwie wstydliwego dla nas meczu wparował do mołdawskiej szatni, by zarzucić piłkarzom strach przed Polakami, brak ambicji i patriotyzmu, a wszystko okrasił soczystym "job wasza mać". Poskutkowało, więc teraz na wszelki wypadek zatrzymam mołdawskiego przyjaciela w bufecie.
To za półtora roku przyniesie konkretne efekty w postaci aż pięciu klubów znad Wisły w europejskich pucharach, w tym dwóch w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów.
Sławomir Szmal nigdy nie pękał w bramce polskiej...
Sławomir Szmal nigdy nie pękał w bramce polskiej reprezentacji szczypiorniaka, ale teraz, w garniturze prezesa ZPRP, nietęgą miał minę przed rozpoczęciem meczu z silną Portugalią. Po zremisowanym meczu promieniał, a gdyby jego następcy w bramce mieli lepszy dzień, to skakałby pod sufit gdańsko-sopockiej hali. Nareszcie zagraliśmy nie po ułańsku, z małą ilością strat i mądrze. Z tej mąki może być chleb, choć jeszcze przed miesiącem stawialiśmy krzyżyk na tej drużynie. A programy przyciągania młodzieży do szczypiorniaka wyglądają ciekawie i - co ważne - mają poparcie ministerstwa sportu.
Na zawsze bohaterem tego miejsca pozostanie Jan Furtok
Na katowickim stadionie przy Bukowej rozegrano ostatni mecz, Gieksa przenosi się na nowoczesny obiekt. Tamten był oczkiem w głowie Mariana Dziurowicza, nie bez powodu zwanego "Śląskim Magnatem". Przy Bukowej pisała się historia. Ta piękna z pokonaniem słynnego Bordeaux i ta brzydsza z wyłączeniem oświetlenia, gdy gospodarze przegrywali i mecz powtórzono. Na zawsze bohaterem tego miejsca pozostanie Jan Furtok. Oby na nowym stadionie znalazło się godne legendy miejsce. Długo czekamy na stadion imienia Janusza Kupcewicza w Gdyni. Może władze Katowic wykażą się lepszym wyczuciem? Oby!