Kolejne kluby pierwszej ligi robią sobie żarty z przepisów
Za to u nas trwa kombinowanie przy (nie)wpuszczaniu kibiców Wisły Kraków na ligowe stadiony. Kolejne kluby pierwszej ligi robią sobie żarty z przepisów, fanów spod Wawelu nie wpuszczają kłamiąc w żywe oczy o rzekomych remontach trybuny. Od miesięcy nie pojawił na niej się żaden robotnik, a miejscy urzędnicy to krętactwo autoryzują. Tolerowanie tego stanu rzeczy przypomina zachowanie rodzica grożącego niesfornemu dziecku szlabanem na telefon w nieskończoność lub piłkarskiego arbitra upominającego boiskowego brutala słownie zamiast sięgać po kolorowy kartonik.
Tak mieszka Ewa Pajor. Luksusów i złotych klamek u gwiazdy FC Barcelona nie zobaczymy [GALERIA]
Może dlatego tak kochamy futbol?
Piłka nożna tym się różni od innych gier zespołowych, że znaczna różnica umiejętności niekoniecznie przekłada się na końcowy wynik. Tak się zdarzyło w meczach PSG z Liverpoolem i warszawskiej Polonii z Kotwicą. Gdyby oba skończyły się pogromem gości, nikt nie miałby pretensji. A jednak to Liverpoolczycy i Kołobrzeżanie wyjechali z tarczą. W koszykówce, siatkówce, szczypiorniaku czy hokeju takie cuda się nie zdarzają, lepszy może przegrać co najwyżej kwartę, seta, połowę lub tercję. Może dlatego tak kochamy futbol?
Przypominają chłopaka na pierwszej randce czerwonego jak cegła
Dużo się mówi i pisze o stresie w każdej właściwie dziedzinie życia. Prawo do niego mają uczniowie i nauczyciele, pracownicy i pracodawcy, pasażerowie i kierowcy. Tylko sportowcom tego prawa się zabrania, oni muszą być ze spiżu. To niesprawiedliwe, kto uprawiał sport choćby na amatorskim poziomie, ten przyzna mi rację. Oto koszykarz na treningach trafia 10 na 10 rzutów wolnych, a w meczu żadnego, biathlonistka dziurawi regularnie tarczę na rozgrzewce, a w zawodach pudłuje, piłkarz pięknie drybluje w sparingu, a w lidze pozbywa się szybko piłki jakby go parzyła. Przypominają chłopaka na pierwszej randce czerwonego jak cegła w słynnej piosence "Dżemu".
Raków czeka na Legię, a Marek Papszun gratuluje i... jedzie bez obiekcji o Goncalo Feio
Generalnie Lubliniaki to fajne chłopaki, a ich Motor...
Kibic Motoru Lublin obraził trenera Legii pokazując mu środkowy palec do wyciągniętej przyjaźnie ręki. Portugalski szkoleniowiec bardzo się ostatnio zmienił, jest pokorny jak baranek. To wpływ kary dyscyplinarnej czy próśb "Misia" w niedawnym felietonie? A może wniosek własny, że otwieranie zbyt wielu frontów nie ma sensu? Pan z trybuny lubelskiego stadionu więcej czerpie nauk z krajana ministra Przemysława Czarnka niż biznesmena Zbigniewa Jakubasa, też znad Wieniawy. Pierwszy to gbur, drugi chodząca elegancja. "Ja z Lublina, ty z Lublina, z ciebie kawał sukinsyna"- śpiewał kiedyś żartobliwie Bohdan Łazuka do innej legendy polskiej piosenki Piotra Szczepanika. Generalnie Lubliniaki to fajne chłopaki, a ich Motor pruje na piątym biegu jakby był w nowym "Porsche" a nie leciwym "Żuku".
Raków i Jonatan Braut Brunes znów to zrobią? Legia musi uważać na wikinga [ROZMOWA SE]