Benjamin Verbić

i

Autor: MS Benjamin Verbić został nowym piłkarzem Legii

Militarny dron, braterska przyjaźń z Kędziorą i ucieczka przed wojną. Oto nowy piłkarz Legii Warszawa - Benjamin Verbić

2022-03-16 18:08

Legia kontaktowała się z nim... trzy dni przed początkiem rosyjskiej agresji w Ukrainie. Benjamin Verbić zamienił Dynamo Kijów na Warszawę i od razu ma być dużym wzmocnieniem. Tomasz Kędziora mówi o nim "nasz Arjen Robben". Polskiego obrońcę uważa za brata na zawsze. Spotkaliśmy się ze słoweńskim piłkarzem, który opowiedział dziennikarzom m.in. o trudnej ucieczki z Ukrainy i specjalnym dronie dla ukraińskiego wojska. - Myślę, że jeszcze tam wrócę - mówi.

Przed rozmową z dziennikarzami wykonał jeszcze jeden telefon. Chodziło o załatwienie drona, który pomoże Ukrainie w obronie przed rosyjskim okupantem. Do Dynama Kijów trafił zimą 2018 r. Zżył się z ukraińską społecznością, poznał tam dziewczynę, urodził mu się syn. Dopiero co skończył siedem miesięcy, już w Warszawie. Verbić został wypożyczony przez Legię Warszawa do końca sezonu. W Polsce jednak nie jest pierwszy raz: Byłem w Poznaniu na leczeniu. Spędziłem tam pięć dni. Chyba 3 lata temu. Miałem problemy z kostką. Tomek Kędziora polecił mi to miejsce - powiedział Słoweniec.

- Myślę, że Tomek Kędziora jest dla mnie jak brat za to co dla mnie zrobił. Powiedział, że mnie nie zostawi, że mogę jechać z nim. Bardzo mi pomógł, pomogli również polscy politycy. Będę im wdzięczny do końca życia - dodał.

- Co Tomek Kędziora powiedział o twoim przejściu do Legii?

- Powiedział, że nie jest zadowolony z tego, że trafiłem do Legii, ale życzy mi powodzenia (śmiech).

Antonio Conte znalazł się w ogniu krytyki przez swoją wypowiedź. Kompromitacja trenera Tottenhamu

- Jak wyglądała podróż z Ukrainy do Polski?

- To była długa i szalona droga. Jechaliśmy bocznymi ulicami, widzieliśmy barykady, co 2-3 kilometry goście z bronią, którzy sprawdzali paszporty. To była trudna trasa dla mojej dziewczyny, która musiała trzymać nasze dziecko na rękach, bo całe auto było zapakowane. Na szczęście wszystko się udało. Mieliśmy przystanek we Lwowie na cztery godziny, nasza podróż do polskiej granicy trwała 24 godziny.

- Bałem się, ale musiałem zatroszczyć się o syna i partnerkę. By znaleźć się w bezpiecznym miejscu. Pierwszy dzień był najtrudniejszy, bo nie wiedzieliśmy co zrobić. Kiedy wyruszyć. Czekaliśmy na odpowiedni moment. Miałem tylko pół baku, a w Ukrainie można jednorazowo zatankować tylko 20 litrów. Połowa stacji benzynowych była zamknięta…

- Najpierw byliśmy w mieszkaniu, a potem ja, Tomek Kędziora i Denys Harmasz, razem z rodzinami, przenieśliśmy się do bazy Dynama. Potem zrobili to inni, a po 10 dniach cała drużyna z rodzinami była w ośrodku. W następnych dniach Kędziora skontaktował się z polskimi przedstawicielami i zaczęliśmy wracać. Musieliśmy wyłączyć lokalizację w telefonie. To miało coś wspólnego z Rosjanami.

Legendarny niemiecki piłkarz ostro ocenił reprezentację Polski. Nawet Lewandowski go nie przekonuje

- Czy wyobrażasz sobie jeszcze grę w Dynamie kijów?

- Mam nadzieję, że wrócę do klubu, a to wszystko się skończy. Chciałbym zagrać jeszcze dla Dynama. Przykro mi, że są ludzie którzy muszą tam walczyć. To musi się skończyć szybko, bo sytuacja nie jest dobra również dla całej Europy, szczególnie dla Polski.

- Czy Kędziora namawiał na przejście do Lecha Poznań?

- Nie namawiał... Rozmawiałem z nim o Legii i żartował, że nie ma szans bym tu trafił. Mówił, że to dobrze zorganizowany klub, który w tym sezonie sobie nie radzi. Sprawdziłem w tabelę…

- Były inne oferty?

- Były telefony od innych drużyn, ale FIFA zezwala tylko na wypożyczenie. Kluby chciały kupić, podpisać długi kontrakt. Nie chciałem tego. Moja umowa z Dynamem jest zamrożona. Wybrałem Legię, bo była najbardziej konkretna. Dzwonili też ze Stanów Zjednoczonych. Nic poważnego.

- Zobaczymy, czy to tylko tymczasowa opcja. Może polubię życie tu i zostanę na następne 10 lat.

Były piłkarz Chelsea zadebiutuje w KSW. Niesamowita historia: "MMA było drugą szansą w życiu"

- Jak można porównać Dynamo i Legię?

- W Kijowie masz wszystko, co potrzeba by grać. Oba kluby są na wysokim poziomie pod względem organizacyjnym. Byłem nawet zaskoczony, że w Legii jest tylu pracowników. Europejski poziom. W Kijowie z kibicami był mały problem, ponieważ najbardziej zagorzali kibice nie lubili trenera. Dopingu więc nie było. Wcześniej był doping, ale Stadion Olimpijski w Kijowie jest wielki, więc atmosfera na meczach europejskich pucharów lub podczas starcia z Szachtarem była fajna, ale w trakcie innych meczów nie za bardzo.

- Nikt w Dynamie nie spodziewał się, że eskalacja tego konfliktu, tej wojny będzie tak duża?

- Tak. Nawet jak rozmawiałem z prezydentem klubu, piłkarzami. Powiedzieli, że nic się nie stanie w Kijowie. I nagle słyszysz eksplozję. Nie chcę rozmawiać o polityce, ale to wina Rosji. Większość świata tak myśli. Zaczęli zrzucać bomby, przekroczyli granicę i nie ma odwrotu. To ich wina.

- Nie wiem, co bym zrobił na miejscu polskich piłkarzy. Pewnie to samo. Nie chciałbym grać z Rosją. Cała Słowenia zrobiłaby to samo. Nasz premier też był w Kijowie.

Piłkarz z ekstraklasy w reprezentacji Szwecji. Czy to celowy zabieg przed barażami?!

Sonda
Czy Legia spadnie z Ekstraklasy?

- Tomasz Kędziora mówił o tobie "nasz Arjen Robben".

(śmiech) Nieźle... Do Arjena Robbena nie mogę się porównywać. To na pewno. Moim idolem zawsze był Leo Messi, bardzo lubię oglądać Barcelonę. To mój ulubiony klub.

- Pomagasz Ukrainie, wiemy, że kupiłeś drona…

- Kupiłem jednego drona. Kosztował 8 tysięcy euro, obecnie bardzo ciężko je dostać. Musiałem wykonać wiele telefonów. Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy mogą mieć dostęp do nich lub znać innych ludzi, którzy pomogliby go zdobyć. Dzwoniłem na Słowenię i Austrię. I się udało...

Robert Lewandowski w Manchesterze United? Angielskie media nie mają wątpliwości, Niemcy potwierdzają!

Najnowsze