Butelka za 50 tysięcy złotych
W końcówce spotkania z trybun w kierunku murawy poleciała plastykowa butelka, która trafiła w plecy bramkarza pogoni Valentina Cojocaru. Po tym incydencie sędzia Szymon Marciniak przerwał zawody i nakazał piłkarzom zejście z boiska. Komisja Ligi nie była litościwa dla wicelidera z Wrocławia. Nałożyła na Śląsk karę w wysokości 50 tys. złotych. Ponadto kibice otrzymali zakaz wyjazdowy na jedno spotkanie w ekstraklasie. Klub został zobligowany, aby za bramką została zamontowana siatka ochronna.
Prezes prosi o chwilę wstrzemięźliwości
Do całej sytuacji odniósł się prezes Patryk Załęczny, który opublikował wpis w mediach społecznościowych. "Drodzy Kibice, sprawa wyroku Komisji Ligi odbiła się szerokim echem wśród naszej śląskowej rodziny, dlatego bardzo Was proszę o chwilę wstrzemięźliwości. Nikt nie działa na szkodę kibiców, którzy są największą wartością Śląska Wrocław, a w ich obronie, bo groziły nam dużo większe sankcje, niż może Wam się wydawać" - dodał i kontynuował:
Jacek Magiera tak zareagował na potknięcie Śląska. Mówi o energii i pasji, tego oczekuje od zespołu
Zrobią wszystko, aby dwóch nieodpowiedzialnych ludzi...
"Sprawa jest cały czas w toku i nikt nie napisał, że zakończyliśmy starania w tym obszarze. Bardzo Was proszę o trochę więcej zaufania - wydaje się, że po ostatnich miesiącach i powrocie do normalności - po prostu na to zasłużyliśmy. Dwie osoby popełniły karygodny błąd, za który - niestety - musimy ponieść konsekwencje wszyscy. Wszyscy wygrywamy i wszyscy przegrywamy - taki jest niestety sport. Zrobimy wszystko, aby dwóch nieodpowiedzialnych ludzi, którzy spowodowali tę całą sytuację, miało tego świadomość i poniosło wymierne konsekwencje - jednocześnie strasznie potępiamy tego typu wybryki, które zabijają piękno tego sportu i powodują zagrożenie. Szkoda kibiców, którzy wybierali się na mecz do Poznania, szkoda straconych pieniędzy, które mogliśmy zainwestować w zupełnie inny sposób. Być może najbliższe działania pozwolą nam jeszcze skutecznie odwołać się od kary nałożonej przez KL." - napisał sternik klubu.
Piotr Stokowiec mówi o misji, zmianie nastawienia. Trener ŁKS zdiagnozował występ beniaminka