Legia Warszawa notuje jeden z najgorszych sezonów w całej swojej historii. Przez pewien czas „Wojskowi” znajdowali się nawet w strefie spadkowej, a zdarzyło się im nawet spaść na ostatnie miejsce w lidze. Przyjście Aleksandara Vukovicia odmieniło nieco grę Legii, zespół zaczął częściej punktować i przez chwilę zarysowała się nawet nadzieja na 4. miejsce w lidze, które dawałoby awans do europejskich puchar. Mgliste nadzieje rozwiały się jednak po serii 4 meczów bez zwycięstwa i 3 porażkach z rzędu. Ostatnią z nich „Legioniści” zanotowali w sobotę, 30 kwietnia, przeciwko Stali Mielec. Podopieczni Vukovicia nie byli nawet w tym meczu przez chwilę na prowadzeniu – pierwszą bramkę stracili już w 5. minucie, a gdy w 30. udało się wyrównać (gola strzelił Wszołek), to 4 minuty później Stal wróciła na prowadzenie i nie oddała go do końca meczu.
Paweł Wszołek mocno o grze Legii
Na antenie Canal+ Sport po spotkaniu pojawił się Paweł Wszołek, strzelec jedynego gola dla warszawskiej drużyny. Były pomocnik m.in. Hellasu Werona czy Queens Park Rangers był wyraźnie rozgoryczony wynikiem. – Gole czy asysty są na drugim planie. Najistotniejsze jest dobro drużyny i zwycięstwo. Przegraliśmy po dwóch stałych fragmentach gry, więc trudno cokolwiek dodać. Są sytuacje, w których musimy się lepiej ustawić i po prostu wybić piłkę – mówił.
Ivi Lopez czy Mikael Ishak? Legenda ekstraklasy wskazuje faworyta w wyścigu o koronę króla strzelców
Zapytany o to, czego zabrakło jego drużynie, nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć. – Czego nam dzisiaj zabrakło? Nie wiem. Kurczę, co mam powiedzieć? Powiem tak: wszystkiego. Życie. Trzeba zapierdzielać. Nie chcę za dużo mówić i nikogo oceniać, bo przegrywamy i wygrywamy całą drużyną – podkreślił Paweł Wszołek na antenie Canal+ Sport.