W meczu finałowym Pucharu Polski na Stadionie Narodowym w Warszawie Raków Częstochowa pokonał Lecha Poznań 3:1. Część kibiców Lecha Poznań nie weszła na Stadion Narodowy, ponieważ chcieli wnieść duże flagi, tzw. sektorówki. Rzecznik prasowy KSP nadkom. Sylwester Marczak po finale wyjawił, że w starciach kibiców z policją zostało rannych dwóch funkcjonariuszy.
Skandal! Kibice Lecha nie weszli na finał Pucharu Polski. Ostry komentarz Kuleszy
Policja zabrała głos po finale Pucharu Polski. Są ranni
- Ponad 20 osób zostało zatrzymanych po meczu finałowym Pucharu Polski w piłce nożnej, rannych zostało dwóch policjantów i policyjny koń - powiedział rzecznik prasowy KSP. Marczak przekazał jednocześnie, że dwóch rannych funkcjonariuszy nie wymagało hospitalizacji, a koniem zajął się weterynarz. Według policji doszło do dwóch starć.
Rzecznik KSP wskazał, że do pierwszego incydentu doszło przed zakończeniem pierwszej połowy finałowego meczu, kiedy to grupa pseudokibiców postanowiła wtargnąć na stadion od strony parkingów pomiędzy bramami nr 10 i 11. Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego m.in. w postaci granatów hukowych oraz siły fizycznej.
Policja o burdach pod PGE Narodowym. Doszło do dantejskich scen
Zaprzeczył, by policja używała tam gazu, natomiast żeby ostudzić emocje podczas drugiego starcia funkcjonariusze oddali salwę w powietrze z broni gładkolufowej. Doszło do tego już po zakończeniu meczu, gdy grupa ok 2 tys. osób chciała się zetrzeć z policjantami. Marczak pytany wcześniej przez PAP, dlaczego kibice Lecha Poznań nie weszli na stadion odpowiedział, że to nie policja odpowiada za to, kto może wejść na trybuny.
- Pojawiła się w przestrzeni medialnej informacja nieprawdziwa, że kibice nie mogą wejść na stadion, że policja ich nie wpuszcza. Podkreślam, policja nie odpowiada za to, kto może wejść, a kto nie wchodzi na stadion. Po drugie jest różnica między tymi, którzy nie mogą, a nie chcą. W końcu wielu kibiców na stadionie stosowało się do jasno określonych zasad" - wyjaśnił rzecznik KSP.