Przemysław Płacheta, pomocnik Śląska Wrocław

i

Autor: Cyfrasport Przemysław Płacheta, pomocnik Śląska Wrocław

Przemysław Płacheta: Po mistrzostwach Europy uwierzyłem w siebie

2019-08-03 13:00

Wprawdzie to jego premierowy sezon w ekstraklasie, ale już na starcie rozgrywek się wyróżnia. Skrzydłowy Śląska Wrocław Przemysław Płacheta (21 l.) po dwóch kolejkach zapracował na miano najszybszego piłkarza polskiej ligi.

Podczas meczu z Wisłą Kraków, który był jego debiutem na najwyższym szczeblu, pokazał się z dobrej strony. Uzyskał najwyższą prędkość - 34,24 km/h (dane za portalem ekstraklasa.org). - Szybkość zawsze była moim atutem i najmocniejszą stroną - mówi Płacheta. - Cały czas starałem się poprawiać ten element po to, żeby w meczu mieć przewagę nad rywalem. W szóstej klasie szkoły podstawowej uczestniczyłem w lekkoatletycznych czwartkach. Wystąpiłem dwukrotnie na mistrzostwach Polski w biegu na 60 metrów. Za pierwszym razem zająłem drugie miejsce, a w kolejnym roku finiszowałem na trzeciej pozycji - wspomina okres szkolny nowa nadzieja wrocławian.

Ze sportem związani byli także jego dwaj starsi bracia. Marcin Płacheta uprawiał lekkoatletykę i był bobsleistą, a Sylwester grał w piłkę. - Szybkość to u nas cecha rodzinna - zwraca uwagę. - Bracia także wyróżniali się pod tym względem. W 2001 roku Marcin był młodzieżowym mistrzem Europy w sztafecie 4x100 m, a później dwa razy reprezentował Polskę na IO w bobslejach. Miałem nawet okazję wsiąść do „boba”, ale nie ciągnęło mnie do tego sportu. Futbol był moim marzeniem. Lubiłem wtedy podpatrywać Sylwka. Miał swój styl i chciałem być taki, jak on - zaznacza.

W wieku 17 lat Płacheta wyjechał do Niemiec. Spędził dwa lata w RB Lipsk i pół roku w SG Sonnenhof Grossaspach. - W Niemczech nauczyłem się dokładności i profesjonalizmu - podkreśla. - Cały pobyt traktuję na plus, bo czuję, że to czego się tam nauczyłem właśnie teraz przynosi efekty. Gdy wyjeżdżałem do Niemiec to pamiętam, że mówiłem sobie, że nie mogę się tym zadowalać i na tym poprzestać. Już taki jestem, że chcę więcej, że cały czas pracuję nad sobą. Dlatego tak dużą wagę przywiązuję do siłowni. Uważam, że piłkarz powinien dbać o siebie. Znam swoje ciało i wiem, jaki trening: siłowy czy motoryczny powinienem zrobić. Wszystko po, abym w meczu dobrze się czuł.

Przemysław Płacheta, pomocnik Śląska Wrocław i reprezentacji Polski U-21

i

Autor: Cyfrasport Przemysław Płacheta, pomocnik Śląska Wrocław i reprezentacji Polski U-21

Predyspozycje młodego piłkarza zauważył także trener Czesław Michniewicz, który powołał Płachetę do reprezentacji Polski na finały ME U-21. „To gracz na dziś i na przyszłość. Może zrobić akcję po której wszyscy zrobią „wow”, ale też musi się dużo uczyć. Bardzo mi imponuje. Obserwuję go i widzę u niego profesjonalne podejście do treningów. Zawsze jest pierwszy na zajęciach. Wie, co chce osiągnąć w piłce. Nie wiem, jak się ułoży jego kariera, ale ciekawe perspektywy przed nim” – komplementował piłkarza w rozmowie z nami.  - Wiedziałem, że trener Michniewicz mnie obserwuje, ale nie miałem pewności czy w ogóle się „załapię” do kadry na turniej - przyznaje. - Po cichu marzyłem, żeby pojechać na EURO. Kolejnym bonusem był dla mnie kilkominutowy występ z Hiszpanią. Szkoda, że nie udało się awansować do półfinału. Narobiłem sobie „smaku”. Udział na EURO sprawił, że uwierzyłem w siebie. Dostałem dużego kopa na przyszłość. Wiem, że mam "minusy", ale staram się je eliminować. Lubię to co robię. Nie, ja to kocham. Grałem jako lewy obrońca, ale czuję, że najlepiej idzie mi na pomocy. Tutaj jest moje miejsce. W ofensywie mogę pokazać co potrafię - ocenia swoje boiskowe atuty.

Przemysław Płacheta, pomocnik Śląska Wrocław

i

Autor: Cyfrasport Przemysław Płacheta, pomocnik Śląska Wrocław

Po EURO U-21 Płacheta łączony był m.in. z Legią, ale ostatecznie podpisał trzyletni kontrakt ze Śląskiem. - Po ubiegłym sezonie powiedziałem sobie, że trzeba zrobić kolejny krok i w następnych rozgrywkach grać już w ekstraklasie - przyznaje. - Były rozmowy z Legią. Na pewno nie przestraszyłem się przenosin do stolicy. Skontaktował się ze mną także Śląsk. Rozmawiałem z trenerem i dyrektorem sportowym. Stwierdziłem, że w tym momencie najlepszym rozwiązaniem będzie dla mnie wybór właśnie wrocławian. Ostatnio nie było tutaj kolorowo, ale teraz drużyna zaczyna „rosnąć”. Chcę pomóc, aby klub wrócił na właściwe tory. Start mamy niezły, ale to dopiero początek. Oby dalej szło nam tak dobrze - podkreśla.

W trzeciej kolejce przed Śląskiem wyjazdowe starcie na Łazienkowskiej. W tygodniu wrocławianie odbyli trening z zespołem Blind football. - Szacunek i podziw dla tych chłopaków - wylicza. - Mogliśmy zobaczyć, jak to wygląda z ich strony. To były nietypowe zajęcia. Pierwszy raz grałem w masce. W takiej sytuacji najważniejsze jest czucie piłki - opowiada, a odnośnie ligowej rywalizacji w stolicy dodaje: - Chcemy pokazać w Warszawie, że sześć punktów na starcie to nie jest przypadek - twierdzi. - Mamy szacunek do Legii, ale chcemy odnieść kolejne zwycięstwo. Kiedy strzelę pierwszego gola w lidze? Mam nadzieję, że szybko się o niego postaram. Może już w Warszawie? - zastanawia się objawienie wrocławian.

Najnowsze